To był najlepszy mecz Lechii Gdańsk w tym sezonie. Biało-zieloni odnieśli bezdyskusyjne zwycięstwo nad Zagłębiem w Lubinie 3:0, a bohaterami obok oczywistych – Flavio Paixao strzelającego na 1:0, okazali się także aktorzy nieoczywiści – Jarosław Kubicki 2:0 i Michał Nalepa 3:0.
Podopieczni Stokowca zaczęli pechowo. W 18 minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić były gracz Lechii, zdobywca z tym klubem brązu Mistrzostw Polski oraz Pucharu i Superpucharu Polski, Tomasz Makowski. Przyjezdni lepiej grali w piłkę, potrafili wymienić na połowie rywala kilka podań, kończących się okazjami Durmusa (3 i 10 min). Podopieczni Kaczmarka szli za ciosem, wieńcząc dobrą postawę golem Flavio w 19. minucie. To 107 bramka Portugalczyka w Ekstraklasie, który jest także
Zagłębie też miało swoje okazje. W pierwszej połowie gospodarze 11-krotnie próbowali uderzać na bramkę Kuciaka, ale żadna z tych prób nie szła w światło bramki. Miedzowi pudłowali w dogodnych sytuacjach – główką Starzyński i Kopacz, a gdy wydawało się, że nic im już nie przeszkodzi, z asystą przyszli Nalepa z Malocą, wespół blokujący Bohara. Do przerwy zatem 1:0 dla biało-zielonych, ale z lampka ostrzegawczą – lubinianie mogli co najmniej remisować do przerwy.
ŻOŁNIERZ STOKOWCA POGRĄŻA
O ile w pierwszej połowie pomogło szczęście i nieskuteczność rywala, o tyle w drugiej niczego Lechiści nie pozostawili dziełu przypadku. W 60 minucie Gajos jeszcze z 14. metra się mylił, ale kilka minut później poprawkę wziął Jarosław Kubicki, który dał Lechii dwubramkową zaliczkę. Żołnierz, którego tak bardzo za swoich gdańskich czasów cenił Piotr Stokowiec, tym razem był jednym z pogrążających Zagłębie tego szkoleniowca. To pierwszy gol Kubickiego w tym sezonie, 27-latek potrzebował na przełamanie niemocy 17. spotkań tego sezonu, a łącznie nie trafił w 38. kolejnych meczach. Poprzednio zaliczył bramkę przeciwko Legii Warszawa, gdy biało-zieloni prowadzeni wówczas przez Tomasza Kaczmarka, ogrywali Legię Warszawa 3:1 ówcześnie prowadzoną przez Czesława Michniewicza.
NAJLEPSZY MECZ W SEZONIE
Lechia po raz pierwszy wygrywa tak okazale i bezdyskusyjnie, w dodatku z rywalem, którego goni w tabeli. Trzy punkty dadzą oddech nowemu szkoleniowcowi, który przynajmniej do następnej kolejki poczuje oddech spokoju. W kolejnym spotkaniu poprzeczka idzie do góry, bo do Gdańska przyjedzie znakomicie dysponowana w tym sezonie Stal Mielec, 6. drużyna PKO BP Ekstraklasy. Motywacja powinna być podwójna – wygrana może oznaczać wyjście ze strefy spadkowej, do bezpiecznej lokaty gdańszczanie tracą już tylko jedno oczko. \
Zagłebie: Bieszczad – Kłudka, Kopacz, Jach, Giorbelidze – Makowski (19′ Kocaba), Hinokio – Hodyna, Starzyński, Bohar – Dolezal
Lechia: Kuciak – Stec, Maloca, Nalepa, Pietrzak – Kubicki, Gajos – Durmus, Kałuziński (Zwoliński 73′), Conrado (Sezonienko 62′) – Paixao (Diabate 80′)
Bramki: 0:1 Flavio 19′, 0:2 Kubicki 67′, 0:3 Nalepa 79′