Po ataku Rosji na Ukrainę także na polskich drogach można dostrzec przemieszczające się kolumny żołnierzy i pojazdów wojskowych. Przedstawiciele Sztabu Generalnego Wojska Polskiego apelują o zaprzestanie publikowania jakichkolwiek zdjęć i informacji związanych z działaniami oddziałów militarnych do sieci.
Udostępnianie w internecie relacji z rozmaitych wydarzeń, których jesteśmy świadkami, stało się codziennością. Ale może też być problemem, a nawet zagrożeniem.
CISZA SPRZYJA POWODZENIU OPERACJI
Na popularnych serwisach społecznościowych ludzie nierzadko dodają zdjęcia z rejestracjami samochodów oraz dokładną lokalizacją i datą. – Podawanie takich informacji może stanowić dużą wartość dla ludzi, którzy nas obserwują. – mówi rzecznik prasowy SG WP, płk Joanna Klejszmit.
– Kanały społecznościowe zmieniają naszą rzeczywistość. Szczególnie w tych okolicznościach, szybkość rozprzestrzeniania się informacji i zakres docierania do szerokiego grona jest ogromny. Nawiązywanie nowych kontaktów, udostępnianie zdjęć, dzielenie się danymi, powielanie niesprawdzonych wiadomości może nieść ze sobą ogromne niebezpieczeństwo – dodaje rzecznik.
– Po numerze rejestracyjnym można zlokalizować pochodzenie jednostki. Aplikacje mobilne wykorzystują współrzędne GPS. Analizując mapy aktywności można uzyskać wiele poufnych informacji. Pamiętajmy, że cisza sprzyja powodzeniu operacji – tłumaczy płk Klejszmit. – W przypadku zaobserwowania czegoś podejrzanego, warto najpierw skontaktować się z najbliższą jednostką wojskową.
UWAŻAJMY NA FAKE NEWSY
Informacja ma kluczowe znaczenie dla komunikacji pomiędzy grupami prowadzącymi rozmaite działania. Przedstawiciele SG WP podkreślają, że ma także kluczowe znaczenie dla powodzenia operacji.
– Wszyscy możemy wpływać na bezpieczeństwo. Starajmy się z uwagą i krytycznie czytać przekazy. Nie podawajmy dalej treści, które budzą wątpliwości. Przede wszystkim bądźmy dociekliwi i sprawdzajmy źródło informacji – kończy rzecznik.
Warto pamiętać, aby porównywać publikowane informacje w co najmniej dwóch wiarygodnych źródłach oraz o tym, że należy rozróżniać fakty od opinii.
Kacper Kowalik/raf