Kota domowego nie ma ani na krajowej, ani na unijnej liście inwazyjnych gatunków obcych; publikacje mówiące o kwalifikacji tego zwierzęcia jako takiego gatunku wprowadzają w błąd – podkreśla Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w odpowiedzi na krążące w internecie fałszywe informacje.
– Kot domowy nie występuje na liście krajowej ani unijnej z wykazem inwazyjnych gatunków obcych (IGO), nie jest więc inwazyjnym gatunkiem obcym stwarzającym zagrożenie dla Polski lub Unii Europejskiej. Nie jest objęty zakazami, jakie obowiązują w stosunku do IGO z wymienionych list. Publikacje mówiące o kwalifikacji kota domowego w ten sposób wprowadzają opinię publiczną w błąd – informuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska na swojej stronie internetowej.
Dyrekcja tłumaczy, że właściciele kotów nie są zobowiązani do podejmowania działań wskazanych w ustawie o gatunkach obcych, między innymi nie muszą uzyskiwać zezwoleń na przetrzymywanie pupili. – Kot domowy może też być legalnie, bez stosownych zezwoleń, sprzedawany i kupowany – zaznaczono, przypominając jednak, że koty domowe mogą stanowić poważne zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, zwłaszcza dla ptaków, dlatego nie powinny być wypuszczane bez odpowiedniego nadzoru.
WŁAŚCICIELE IGO MAJĄ DODATKOWE OBOWIĄZKI
Dyrekcja reaguje w ten sposób na doniesienia medialne, w których pojawiały się informacje o zakwalifikowaniu kota domowego jako gatunku inwazyjnego. Przypomniano, że posiadacze wskazanych na krajowej i unijnej listach inwazyjnych gatunków obcych stanowiących zagrożenie dla Polski lub Unii Europejskiej zobowiązani są do respektowania określonych przepisów i spełniania w określonych terminach koniecznych wymogów, włącznie z ewentualnym poddawaniem zwierząt eutanazji. Posiadacze IGO muszą też liczyć się z możliwością kontroli.
– Medialne wikłanie kota domowego w sprawę nie jest potrzebne i, jak się okazuje, poskutkowało ogromnym nieporozumieniem – podkreśla w poście opublikowanym na portalu Facebook Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
PAP/MarWer