Progi zwalniające na autostradach będą, ale nie takie, jakich się spodziewamy. Drogowcy wyjaśniają

(Fot. materiały prasowe)

Ostrzegawcze progi zwalniające będą instalowane na szybkich trasach w Polsce. To pomysł Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na poprawę bezpieczeństwa prac na jezdni.

Jak tłumaczy Szymon Piechowiak, rzecznik drogowej centrali, nie są to typowe przeszkody, jakie znamy z osiedlowych ulic, ale odblaskowe listwy, które umieszczane będą poza pasem ruchu.

PROGI POJAWIĄ SIĘ NA PASACH AWARYJNYCH

– Pojawią się w miejscach, gdzie nie powinno być samochodów. Planujemy pilotażowo wykorzystanie progów ostrzegających, które chcemy zlokalizować w pasie awaryjnym bądź na pasie ruchu wyłączonym, w miejscu poprzedzającym prowadzenie robót. Niestety, dochodzi do sytuacji, w których kierowcy wjeżdżają w pracujące ekipy – wyjaśnia.

Według statystyk od lipca 2020 do października tego roku w Polsce doszło do 230 wypadków z pracującymi na jezdni drogowcami. Zginęło w nich siedemnaście osób, a 83 zostały ranne. Na Pomorzu w tym czasie nikt nie zginął. Nasz region jest natomiast drugim w kraju pod względem liczby poszkodowanych. To aż trzynaście osób.

– W momencie, kiedy kierowca straci czujność i ostrożność, zaśnie i zacznie zjeżdżać ze swojego pasa, te listwy mają go obudzić, żeby nie spowodował tragedii – tłumaczą drogowcy.

Progi, co ważne, nie są na stałe przytwierdzane do jezdni. Trzymają się tylko dzięki ciężarowi i tarciu. Pierwsze takie urządzenia będą instalowane jeszcze w tym roku podczas prac na ekspresowej ósemce w rejonie Łodzi. Co ciekawe, listwowe progi były już w przeszłości stosowane na koncesyjnym odcinku autostrady A1 na Pomorzu. Są używane przez drogowców na Zachodzie. Od przyszłego roku standardem zabezpieczenia prac na trasach krajowych mają być umieszczone na przyczepach terminale zderzeniowe.

Sebastian Kwiatkowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj