325. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Pięć osób zabitych i 27 rannych po uderzeniu rosyjskiej rakiety w blok w Dnieprze

(fot. PAP/EPA)

Trwa 325. dzień bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę. Po serii głośnych wybuchów, które słychać było w sobotę rano w centrum Kijowa, w mieście ogłoszono alarm bombowy i poproszono mieszkańców o przejście do schronów. Łącznie objął on aż 6 obwodów

18:39 Gen. Załużny: obrona przeciwlotnicza zniszczyła w sobotę 21 z 33 rosyjskich rakiet

Obrona przeciwlotnicza Ukrainy zniszczyła w sobotę 21 z 33 pocisków, odpalonych przez Rosję w prowadzonym od godzin porannych zmasowanym ataku rakietowym – poinformował naczelny dowódca ukraińskiej armii, generał Wałerij Załużny.

– W godzinach porannych Rosja zaatakowała Kijów z użyciem rakiet S-400/S-300, które odpalone zostały z kierunku północnego – przekazał wojskowy.

– Następnie, w godzinach popołudniowych i wieczornych Rosjanie zastosowali broń precyzyjną: pociski manewrujące Ch-101/Ch-555/Ch-22, pociski manewrujące Kalibr oraz pociski Ch-59. Zostały one wykorzystane do uderzeń w obiekty infrastruktury krytycznej – podkreślił Załużny.

– Ogółem wróg dokonał blisko 28 ataków z użyciem rakiet różnych klas oraz pięciu ataków z użyciem kierowanych rakiet lotniczych. Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły 18 rakiet manewrujących i trzy kierowane rakiety lotnicze – napisał generał w Telegramie.

– Przekazuję wyrazy współczucia rodzinom zabitych. Pomścimy ich – oświadczył Załużny.

W wyniku zmasowanego ataku rakietowego Rosji na Ukrainę w sobotę późnym popołudniem zniszczona została część wielokondygnacyjnego budynku mieszkalnego w mieście Dniepr w środkowo-wschodniej części kraju. Najnowsze informacje mówią o 39 rannych, wśród których jest siedmioro dzieci oraz pięciu zabitych.

17:51 Alarm odwołany; w Dnieprze są zabici, ratownicy wydobywają ludzi spod ruin bloku

Władze Ukrainy odwołały w sobotę wieczorem alarm na terytorium całego kraju, ogłoszony z powodu zmasowanego ataku rakietowego Rosji. W mieście Dniepr trwa wydobywanie ludzi spod ruin bloku, trafionego rosyjskim pociskiem rakietowym. Co najmniej pięć osób zginęło, a 27 zostało rannych.

Rosyjski pocisk trafił w wielokondygnacyjny blok, niszcząc całą klatkę schodową.

– Już pięciu zabitych – powiadomił w Telegramie szef władz wojskowych obwodu dniepropietrowskiego Wałentyn Rezniczenko.

We wcześniejszym wpisie urzędnik poinformował o liczbie rannych.

– Rannych zostało 27 osób. Wśród nich sześcioro dzieci. Wszyscy w szpitalu. Płońcie w piekle rosyjscy nieludzie – napisał Rezniczenko.

Zastępca szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Kyryło Tymoszenko opublikował zdjęcie częściowo zniszczonego, spowitego dymem wielokondygnacyjnego bloku, w którym uderzenie pocisku rakietowego zniszczyło jedną klatkę schodową.

Rosyjski atak w sobotnie popołudnie uszkodził obiekty cywilnej infrastruktury krytycznej w obwodzie lwowskim i charkowskim – poinformowały lokalne władze, uprzedzając o problemach z dostawami prądu i wody.

– Wróg trafił w obiekt infrastruktury krytycznej w obwodzie lwowskim. Możliwe są problemy z dostawami prądu i wody. Pozostańcie w schronach. Zagrożenie nie minęło! – pisał jeszcze w trakcie alarmu w Telegramie szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki.

Podobne wiadomości nadeszły z obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy.

– Odnotowano dwa ataki wrogich rakiet, które trafiły w obiekty krytycznej infrastruktury w obwodzie. Na razie zastosowano awaryjne odłączenia prądu – poinformował szef administracji obwodowej Ołeh Syniehubow.

17:35 Prezydent Zełenski o ataku rakietowym Rosji na Dniepr: świat musi powstrzymać to zło

Świat musi powstrzymać to zło – oświadczył w sobotę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w odpowiedzi na rosyjski atak rakietowy na blok w mieście Dniepr, w wyniku którego zginęło co najmniej pięć, a rannych zostało 27 osób.

– Wieczne odpoczywanie wszystkim, których życie odebrał rosyjski terror! Świat musi powstrzymać to zło – napisał szef państwa w Telegramie.

Zełenski poinformował, że w miejscu wydarzenia trwa akcja ratownicza, połączona z rozbieraniem ruin.

– Walczymy o każdego człowieka, każde życie – zapewnił.

Prezydent Ukrainy oświadczył także, że winni za ataki na jego kraj zostaną ukarani.

– Znajdziemy wszystkich, zaangażowanych w ten terror. Wszyscy poniosą odpowiedzialność. Maksymalną – podkreślił Zełenski.

17:16 Pięć osób zabitych i 27 rannych po uderzeniu rosyjskiej rakiety w blok w Dnieprze

Pięć osób zginęło, a 27 zostało rannych w ataku rakietowym Rosji na miasto Dniepr na środkowym wschodzie Ukrainy w sobotę w godzinach popołudniowych – przekazały władze wojskowe obwodu dniepropietrowskiego. Wśród rannych jest sześcioro dzieci.

Rosyjski pocisk trafił w wielokondygnacyjny blok, niszcząc całą klatkę schodową.

– Już pięciu zabitych – powiadomił w Telegramie szef władz wojskowych obwodu dniepropietrowskiego Wałentyn Rezniczenko.

We wcześniejszym wpisie urzędnik poinformował o liczbie rannych.

– Rannych zostało 27 osób. Wśród nich sześcioro dzieci. Wszyscy w szpitalu. Płońcie w piekle rosyjscy nieludzie – napisał Rezniczenko.

16:24 Co najmniej 10 osób, w tym dwoje dzieci, rannych w ataku Rosji na miasto Dniepr

Co najmniej 10 osób, w tym dwoje dzieci, zostało rannych w wyniku ataku rakietowego Rosji na miasto Dniepr w środkowo-wschodniej Ukrainie – przekazał szef obwodowych władz wojskowych Wałentyn Rezniczenko. Rosyjski pocisk uderzył w ośmiokondygnacyjny blok.

– Bestie. Rosjanie trafili w blok w Dnieprze. Według wstępnych informacji 10 osób zostało rannych. Dwoje z nich to dzieci. Stan trzech osób jest ciężki. Wszystkie znajdują się w szpitalu – napisał Rezniczenko w Telegramie.

15:45 Uderzenia rakietowe w infrastrukturę w obwodzie lwowskim i charkowskim

W wyniku zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę w sobotę po południu uszkodzone zostały obiekty cywilnej infrastruktury krytycznej w obwodzie lwowskim i charkowskim – poinformowały lokalne władz, uprzedzając o problemach z dostawami prądu i wody.

– Wróg trafił w obiekt infrastruktury krytycznej w obwodzie lwowskim. Możliwe są problemy z dostawami prądu i wody. Pozostańcie w schronach. Zagrożenie nie minęło! – napisał w Telegramie szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki.

Podobne wiadomości nadeszły z obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy. „Odnotowano dwa ataki wrogich rakiet, które trafiły w obiekty krytycznej infrastruktury w obwodzie. Na razie zastosowano awaryjne odłączenia prądu” – poinformował szef administracji obwodowej Ołeh Syniehubow.

15:19 Biuro prezydenta: rosyjska rakieta uderzyła w blok w mieście Dniepr, pod ruinami są ludzie

Rosyjski pocisk rakietowy uderzył w blok w mieście Dniepr w środkowo-wschodniej części Ukrainy, niszcząc co najmniej jedną klatkę schodową. Po ruinami są ludzie – poinformował w sobotę po południu Kyryło Tymoszenko, zastępca szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

– (Rosjanie) to nie ludzie, nie ma co najmniej jednej klatki schodowej, pod ruinami znajdują się ludzie, którzy byli w domu w świąteczny dzień – napisał w Telegramie.

Tymoszenko opublikował zdjęcie częściowo uszkodzonego i spowitego dymem ośmiokondygnacyjnego bloku; na fotografii widać płomienie ognia.

W sobotę na Ukrainie obchodzony jest dzień św. Wasyla, który jest pierwszym dniem nowego roku według używanego przez Kościół Prawosławny w tym kraju kalendarza juliańskiego.

W związku z rosyjskimi atakami rakietowymi w godzinach popołudniowych na całym terytorium Ukrainy obowiązuje alarm bombowy.

14:41 Alarm bombowy na terytorium całego kraju

Alarm bombowy na terenie całego kraju ogłosiły w sobotę po południu władze Ukrainy w związku z atakami rakietowymi ze strony Rosji. W Kijowie, który został ostrzelany przez wrogie wojska w godzinach porannych, jest to już drugi alarm w ciągu jednego dnia.

Portale społecznościowe informują o wybuchach m.in. w Krzywym Rogu oraz aktywności ukraińskiej obrony przeciwlotniczej w obwodach winnickim i chmielnickim w środkowej części kraju.

O wysokim zagrożeniu poinformował mer Lwowa Andrij Sadowy.

13:23 Szef NATO chce zwiększenia produkcji zbrojeniowej, aby nadal wspierać Ukrainę

Wojna na Ukrainie wyczerpuje zapasy broni i amunicji NATO. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg uważa, że należy „zwiększyć produkcję, aby uzupełnić zapasy sojuszników i zapewnić, że będziemy mogli nadal zaopatrywać Ukrainę przez długi czas”.

– Ten konflikt pochłania ogromne ilości amunicji i pożera nasze zapasy – podkreślił Stoltenberg w rozmowie z gazetą „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.

Według szacunków NATO Ukraina wystrzeliwuje dziennie do 10 tys. pocisków artyleryjskich. Jednak Stany Zjednoczone produkują tylko 15 tys. pocisków miesięcznie. Przedstawiciele NATO martwią się więc o uzupełnienie najważniejszej amunicji sojuszników, czyli pocisków artyleryjskich kalibru 155 milimetrów, pocisków do wyrzutni rakiet HIMARS oraz do systemów obrony powietrznej Gepard, IRIS-T i Patriot – pisze gazeta.

13:16 Prezydent Zełenski podziękował premierowi Sunakowi za decyzję o przekazaniu czołgów

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podziękował premierowi Wielkiej Brytanii Rishi Sunakowi za wsparcie dla jego kraju, „które stanie się prawidłowym sygnałem dla innych partnerów”. Szef brytyjskiego rządu poinformował w sobotę, że Londyn przekaże Ukrainie czołgi Challenger-2.

– Zawsze silne wsparcie ze strony Wielkiej Brytanii (…). W rozmowie z premierem Rishim Sunakiem podziękowałem za decyzje, które nie tylko wzmocnią nas na polu walki, ale i staną się prawidłowym sygnałem dla innych partnerów – napisał Zełenski na Twitterze.

Wcześniej Sunak poinformował Zełenskiego o planach przekazania Ukrainie czołgów Challenger 2 – przekazano w komunikacie Downing Street.

– Premier nakreślił ambicję Wielkiej Brytanii, aby zintensyfikować nasze wsparcie dla Ukrainy, w tym poprzez dostarczenie czołgów Challenger 2 i dodatkowych systemów artyleryjskich. Premier i prezydent Zełenski z zadowoleniem przyjęli inne międzynarodowe zobowiązania w tym tonie, w tym ofertę Polski dostarczenia kompanii czołgów Leopard – napisano w wydanym po rozmowie oświadczeniu.

Wcześniej w sobotę dziennik „The Sun” ujawnił, że chodzi o 12 czołgów, z czego cztery przekazane zostaną natychmiast, a osiem niedługo później. Wielka Brytania jest pierwszym krajem, który przekazuje Ukrainie czołgi zachodniej produkcji.

12:57 Szef MSZ Ukrainy: naszym celem jest wyposażenie brygady pancernej w czołgi Leopard

Ukraina chce pozyskać od międzynarodowej koalicji tyle czołgów Leopard, by na początek wyposażyć brygadę – powiedział ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Jak dodał, już pięć krajów jest gotowych przekazać te czołgi Ukrainie, ale czekają na decyzję Niemiec.

– Naszym celem jest utworzenie jednej brygady czołgowej z Leopardami. To na początek. Dlatego, że to jest czołg, który w ciągu dziesięcioleci był produkowany w Europie i jest na wyposażeniu wielu europejskich armii. Dlatego można wziąć trochę tu, trochę tam, są różne modyfikacje – powiedział Kułeba w opublikowanej na Instagramie rozmowie z dziennikarzem Wadymem Karpiakiem.

Szef MSZ ocenił, że Ukraina jest obecnie „o pół kroku” od pozyskania czołgów Leopard 2, które byłyby pierwszym pierwszymi zachodnimi czołgami przekazanymi przez sojuszników.

– Francuzi pierwsi uderzyli w ten mur przy pomocy lekkiego czołgu na kołach (chodzi o nazywane niekiedy „lekkimi czołgami” wozy wsparcia ogniowego AMX-10RC). Zuchy, zrobili pierwszy krok. Potem – Polacy (zadeklarowali przekazanie czołgów Leopard 2- PAP), to drugi taki krok. To zmotywowało inne kraje, które dotąd siedziały cicho i tylko szeptały nam, że są gotowe przekazać Leopardy – mówił Kułeba. Jako przykład wskazał Finlandię.

Zamiar przekazania Ukrainie czołgów Leopard ogłosił prezydent Andrzej Duda podczas wizyty we Lwowie. Kułeba powiedział, że oprócz Polski i Finlandii jeszcze „co najmniej trzy kraje są gotowe przekazać czołgi”, ale na razie tego nie ogłaszają, bo czekają na decyzję Niemiec, które jako producent powinny wydać taką zgodę.

Mówiąc o decyzjach Polski, Kułeba zasugerował, że chodzi nie tylko o czołgi, ale że w styczniu mają być ogłoszone „decyzje jeszcze ważniejsze niż w sprawie Leopardów”.

12:36 Premier Sunak zapowiedział przekazanie Ukrainie czołgów

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak w sobotę poinformował w rozmowie telefonicznej prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o planach przekazania Ukrainie czołgów Challenger 2 – głosi komunikat Downing Street.

Wielka Brytania stanie się pierwszym krajem, który przekaże Ukrainie czołgi zachodniej produkcji, o co władze w Kijowie od dawna zabiegały.

Jak poinformowano w komunikacie, obaj politycy dyskutowali na temat obecnej sytuacji w rosyjskiej wojnie przeciw Ukrainie, w tym o kolejnych zwycięstwach Kijowa, które spychają wojska rosyjskie do defensywy oraz potęgują ich problemy wojskowe i osłabiają morale.

– Zgodzili się co do potrzeby wykorzystania tego momentu do przyspieszenia globalnego wsparcia wojskowego i dyplomatycznego dla Ukrainy – podkreślono.

– Premier nakreślił ambicję Wielkiej Brytanii, aby zintensyfikować nasze wsparcie dla Ukrainy, w tym poprzez dostarczenie czołgów Challenger 2 i dodatkowych systemów artyleryjskich. Premier i prezydent Zełenski z zadowoleniem przyjęli inne międzynarodowe zobowiązania w tym tonie, w tym ofertę Polski dostarczenia kompanii czołgów Leopard – napisano.

Sunak zapewnił Zełenskiego, że on i cały rząd brytyjski będą intensywnie współpracować z zagranicznymi partnerami, aby szybko dostarczyć takie wsparcie, które pozwoli Ukrainie uzyskać przewagę, wygrać wojnę i osiągnąć trwały pokój.

W wydanym przez Downing Street komunikacie nie sprecyzowano, ile brytyjskich czołgów trafi na Ukrainę ani kiedy to nastąpi, ale wcześniej w sobotę dziennik „The Sun” ujawnił, że chodzi o 12 sztuk, z czego cztery przekazane zostaną natychmiast, a osiem niedługo później.

„The Sun” przypomniał, że ukraińscy wojskowi mówili niedawno, iż aby odzyskać okupowane terytoria, potrzebują 300 zachodnich czołgów. Oczekuje się jednak, że brytyjski precedens skłoni również inne kraje do zrobienia tego samego. Mimo apeli Zełenskiego, do niedawna Zachód postrzegał przekazanie Ukrainie czołgów zachodniej produkcji jako krok, który Rosja uzna za eskalację konfliktu.

11:29 „The Sun”: premier Sunak w sobotę ogłosi przekazanie Ukrainie 12 czołgów

Brytyjski premier Rishi Sunak zaaprobował przekazanie Ukrainie szwadronu czołgów i jeszcze w sobotę poinformuje o tym prezydenta tego kraju Wołodymyra Zełenskiego – podał w sobotę dziennik „The Sun”.

Gazeta dodaje, że chodzi o 12 czołgów Challenger 2, z czego cztery zostaną wysłane na Ukrainę natychmiast, a osiem niedługo później. Sunak miał odbyć w tym tygodniu szereg spotkań z dowódcami wojskowymi, którym powiedział, że chce, by dostarczenie czołgów było priorytetem.

– Premier jasno się wyraził, że Wielka Brytania musi trwać przy swoim zobowiązaniu wobec Ukrainy, a to obejmuje zapewnienie, że będzie miała krytyczny sprzęt do obrony i zmiany układu sił na polu bitwy – powiedziało cytowane przez „The Sun” źródło na Downing Street.

Spekulacje na temat tego, że Wielka Brytania zamierza przekazać Ukrainie czołgi, o co władze w Kijowie od dawna zabiegają, krążą od początku tego tygodnia, a w środę rzecznik Sunaka potwierdził, że faktycznie istnieją takie plany. Wielka Brytania będzie pierwszym krajem, który wyśle na Ukrainę czołgi podstawowe produkcji zachodniej.

„The Sun” przypomina, że ukraińscy wojskowi mówili niedawno, iż aby odzyskać okupowane terytoria, potrzebują 300 zachodnich czołgów. Oczekuje się jednak, że brytyjski precedens skłoni również inne kraje do zrobienia tego samego. Mimo apeli Zełenskiego, do niedawna Zachód postrzegał przekazanie Ukrainie czołgów zachodniej produkcji jako krok, który Rosja uzna za eskalację konfliktu.

11:26 Ukraińska armia: Kijów został zaatakowany trudnymi do wykrycia rakietami balistycznymi

Stolica Ukrainy, Kijów, została zaatakowana w sobotę rano przez Rosję trudnymi do wykrycia rakietami balistycznymi, które nadleciały z kierunku północnego – oświadczył rzecznik dowództwa sił lotniczych ukraińskiej armii Jurij Ihnat.

– Są to najpewniej rakiety, które leciały po trajektorii balistycznej z kierunku północnego. Nie mamy możliwości namierzania i zestrzeliwania balistyki – powiedział w programie telewizyjnym Ihnat.

Kijów został zaatakowany około godziny 9.30 czasu lokalnego (8.30 w Polsce). W centrum miasta słychać było serię głośnych wybuchów. Władze poinformowały o uderzeniach w obiekty infrastruktury cywilnej. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.

Według władz wojskowych w sobotę niewykluczone są kolejne ataki rakietowe ze strony Rosji.

10:31 Ukraiński generał: oczekujemy zmasowanego ataku rakietowego Rosji

Ukraina oczekuje w sobotę na zmasowany atak rakietowy Rosji – ostrzegł zastępca dowódcy sił lądowych ukraińskiej armii, generał Ołeksandr Pawluk. W godzinach porannych doszło do ataku rakietowego na Kijów.

– Nie ignorujcie alarmów, oczekiwany jest zmasowany atak rakietowy, niewykluczona możliwość zmiany początkowego kursu wrogich rakiet – napisał Pawluk w Telegramie.

Wcześniej w sobotę w Kijowie doszło do kilku głośnych eksplozji. Władze poinformowały o atakach rakietowych na obiekty infrastruktury cywilnej w stolicy i uderzeniu we wsi Kopyliw, 45 kilometrów na zachód od Kijowa. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał, jednak fala wybuchowa uszkodziła domy prywatne.

10:13 Seria głośnych wybuchów w Kijowie; Rosjanie zaatakowali obiekty infrastruktury

Po serii głośnych wybuchów, które słychać było w sobotę rano w centrum Kijowa, w mieście ogłoszono alarm bombowy i poproszono mieszkańców o przejście do schronów. Według władz Rosja zaatakowała obiekty infrastruktury cywilnej. Tuż po godz. 10 czasu polskiego alarm odwołano.

Wybuchy można było usłyszeć około godziny 9.30 czasu lokalnego (8.30 w Polsce). Dopiero po nich zabrzmiały syreny ostrzegające przed niebezpieczeństwem. Nie ma informacji o ofiarach. Władze ukraińskie zazwyczaj informują o nadchodzących rosyjskich atakach z dużym wyprzedzeniem.

W Kijowie doszło do ataku rakietowego na obiekty infrastruktury krytycznej – poinformował zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko.

– Kijów. Atak rakietowy na obiekty infrastruktury krytycznej. Szczegóły są ustalane. Pozostańcie w schronach – napisał w serwisie Telegram.

Urzędnik kancelarii Wołodymyra Zełenskiego poinformował następnie o uderzeniu pocisku rakietowego we wsi Kopyliw, 45 kilometrów na zachód od Kijowa. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał, jednak fala wybuchowa powybijała szyby w domach prywatnych.

Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował natomiast o eksplozjach na lewym brzegu Dniepru.

– Wybuchy w dzielnicy Dnieprowskiej. Wszystkie służby udają się na miejsce – przekazał na Telegramie.

Kliczko przekazał później, że odłamki rosyjskiej rakiety spadły na niezamieszkałe terytorium dzielnicy Hołosijiw.

Alarm bombowy, ogłoszony w godzinach porannych w Kijowie, objął następnie obwód kijowski oraz obwody: czernihowski, sumski, połtawski, czerkaski i kirowohradzki.

Użytkownicy sieci społecznościowych przekazywali informacje o aktywności ukraińskiego lotnictwa nad stolicą.

Zazwyczaj dobrze poinformowany mer Mikołajowa na południu Ukrainy Witalij Kim uprzedził natomiast, że z rosyjskich lotnisk wystartowało 17 samolotów Tu.

– 17 Tu w powietrzu – napisał. Media wyjaśniają, że mogą to być bombowce Tu-95.

9:46 Wywiad wojskowy: Rosja przechodzi na tryb wojenny; nastawia się na długi konflikt

Rosja przygotowuje się do długotrwałej wojny, przekierowując gospodarkę i kompleks przemysłu wojskowego na tory wojenne – ocenia w sobotę wywiad wojskowy Ukrainy.

– Przeprowadzona przez Putina reorganizacja gospodarki i kompleksu zbrojeniowego świadczy o przejściu Rosji do sytuacji wojennej. Działania te są zorientowane na wzmocnienie potencjału sił zbrojnych oraz stworzenie warunków do przeprowadzenia operacji zaplanowanych na samym początku wojny, których nie udało się zrealizować wojskom okupanta – ocenia w sobotę w komunikacie Zarząd Główny Wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy (HUR).

Według oceny wywiadu ukraińskiego próby skierowania wszystkich zasobów wojskowych do kontynuowania wojny na Ukrainie i powołanie szefa sztabu generalnego na stanowisko dowódcy wojsk walczących na Ukrainie „świadczą nie tylko o wojskowych porażkach Rosji, ale także o przygotowaniu do kontynuowania szerokoskalowej długotrwałej wojny”.

8:42 ISW: w Rosji toczy się konflikt o wpływy pomiędzy szefem Grupy Wagnera a resortem obrony

Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn chce wykorzystać zdobycie Sołedaru, by zwiększyć swoje wpływy; resort obrony Rosji próbuje umniejszać jego rolę w wojnie, a Putin prawdopodobnie chce ograniczyć ambicje oligarchy – ocenia w sobotę amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Podsumowując walki o Sołedar ISW ocenia, że „ukraińskie siły mogą wciąż zajmować niektóre pozycje na północno-zachodnich obrzeżach miasteczka, ale raczej nie kontrolują znacznej części jego terytorium”. Ośrodek powtarza swoją wcześniejszą ocenę, że zajęcie Sołedaru przez Rosjan nie oznacza rychłego otoczenia Bachmutu.

Ośrodek poświęca najnowszy raport m.in. analizie reakcji rosyjskiej przestrzeni informacyjnej na walki w Sołderze i sporu pomiędzy szefem najemników Prigożynem a resortem obrony, w którym każda ze stron chce sobie przypisać pierwszy od miesięcy taktyczny sukces sił rosyjskich.

Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło w piątek, że Sołedar został zajęty, chwaląc siły regularnej armii i nie uwzględniając roli Grupy Wagnera w walkach o miasto. Po krytyce w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej – zauważa ISW – resort opublikował uzupełniający komunikat, wymieniając siły Grupy Wagnera i wskazując, że było to wspólne działanie różnych formacji.

– Komunikat ministerstwa obrony uwidoczniło konflikt pomiędzy Grupą Wagnera i resortem obrony, o którym ISW pisał już wcześniej – zaznaczono w raporcie, dodając, że potwierdzają to publikacje wpływowych blogerów, zarówno z kręgów związanych Prigożynem, jak i z Kremlem.

Kierujący strukturą najemniczą Prigożyn, nazywany w mediach „biznesmenem”, zamierza według ISW użyć zwycięstwa w Sołedarze jako karty przetargowej, by zwiększać swoje wpływy, a powtórny komunikat ministerstwa obrony Rosji jest „istotnym zwycięstwem, utwierdzającym jego rolę jako kluczowego aktora w tej wojnie”.

ISW przytacza wypowiedź ukraińskiego ministra obrony, który ocenił, że Prigożyn potrzebował Sołedaru, by przekonać Putina, że jego siły są lepsze niż regularna armia.

Według ISW jest możliwe, że „Putin podejmuje działania, by rozwijać kadrę blogerów wojskowych lojalnych wobec niego i resortu obrony, aby podważyć wysiłki Prigożyna”.

ISW przytacza również prognozy ukraińskich władz na temat planowanego wznowienia rosyjskiej ofensywy wiosną oraz oceny, że atak z terytorium Białorusi pozostaje mało prawdopodobny. M.in. Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy mówił o tym, że strona ukraińska powinna być gotowa do zwiększenia intensywności rosyjskich działań wiosną. Wskazał przy tym, że Rosja może zbierać siły do ofensywy z terenów okupowanych.

Według niego przygotowanie ofensywy z terytorium Białorusi będzie wymagało dużo czasu i obecnie Rosja „nie posiada zasobów” do takiego ataku.

8:05 Niewidoma matka z córką mieszkają na zbombardowanym osiedlu w Mikołajowie

Mikołajów to jedno z najsilniej bombardowanych miast na Ukrainie, w którym od początku wojny zniszczonych zostało ponad 1000 domów. Niewidoma Nadieżda wraz z córką Leną wciąż pozostają w mieście, mają problemy z prądem i dostępem do wody pitnej – relacjonuje fotoreporter PAP Leszek Szymański.

W Mikołajowie od początku wojny, w wyniku rosyjskich ataków zniszczonych zostało ponad 1000 domów, zginęło 156 osób, w tym dwoje dzieci. Ponad 700 osób zostało ciężko rannych.

– To jedno z najbardziej bombardowanych miast na Ukrainie. I to właśnie tu, na zbombardowanym osiedlu mieszka Lena ze swoją niewidomą matką Nadieżdą. Kobiety bardzo często nie mają prądu i muszą pomagać sobie latarką z telefonu komórkowego – powiedział w rozmowie z PAP.PL fotoreporter PAP Leszek Szymański przebywający obecnie w Ukrainie.

Mieszkańcy Mikołajowa, oprócz częstych przerw w dostawach prądu, mają trudności z dostępem do wody pitnej.

– Wodę muszą przynosić do domów w baniakach. W zniszczonym osiedlu cały czas trwają prace porządkowe, wymieniane są porozbijane i zniszczone okna, sprzątany jest gruz – dodał.

Lena z matką mieszkają praktycznie cały czas w ciemności, ponieważ okna mieszkania zostały zasłonięte papierem, a zasłony zaciągnięte. Tak jest zarówno w nocy jak i w dzień.

– Powiedzieli nam, żeby zasłonić wszystkie okna w mieszkaniu, żeby nie było widać żadnego zapalonego światła w domu wieczorem i w nocy. Zakleiłyśmy te okna i tak już zostało – powiedziała Lena. Dodała, że było to już na początku wojny, kiedy miasto było mocno bombardowane.

– Mamy jeszcze dzieci, dwóch chłopczyków, to co miałyśmy zrobić? Wszyscy zaklejali okna, to my też – stwierdziła i wyjaśniła, że praktycznie cały czas używa w mieszkaniu latarki z telefonu komórkowego.

Mama Leny – Nadieżda, jest niewidoma.

– Mama nie może zobaczyć jak dom został zniszczony przez ostrzał. Gdy ja zobaczyłam te zniszczenia to zaczęłam się bać – dodała Lena.

Nadieżda w rozmowie z PAP.PL podkreśliła, że nie schodzi ani do schronu, ani do piwnicy podczas alarmów przeciwlotniczych.

– Mogę sobie siedzieć na podwórku na ławeczce, jak nie ma silnych ostrzałów. Jednak jak się zaczynają silne wybuchy to wracam do domu. W nocy, nawet jak jest alarm to śpimy, nie będziemy przecież histeryzować i krzyczeć – powiedziała.

– Uspokajam dzieci, żeby się nie bały. A co nam da strach? Strach tylko nasili panikę – zaznaczyła Nadieżda.

– A ja się boję i cała trzęsę – podsumowała Lena.

7:20 Dyrektor PISM: zwiększenie dostaw zachodniej broni dla Ukrainy to jest przełom i logiczna konsekwencja oceny rosyjskiej agresji

Zwiększenie dostaw zachodniej broni dla Ukrainy to przełom, którego można było oczekiwać – ocenia w rozmowie z PAP dyrektor PISM dr Sławomir Dębski. Jego zdaniem to „logiczna konsekwencja oceny rosyjskiej agresji i związanych z nią zagrożeń”.

– Zwiększenie dostaw broni od zachodnich sojuszników dla Ukrainy, które obecnie widzimy, to jest oczywiście przełom, ale po pierwsze, to nie jest przełom pierwszy, lecz kolejny, po drugie to jest przełom, którego należało się spodziewać – mówi PAP dyrektor PISM dr Sławomir Dębski, historyk, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Jak ocenia to początek procesu przezbrajania armii ukraińskiej w zaawansowane systemy uzbrojenia produkcji zachodnie. Według Dębskiego to „moment historycznego przełomu”.

W ostatnich tygodniach zwiększyła się liczba zapowiedzi, dotyczących nowych dostaw zachodniej broni dla Ukrainy. Oprócz najnowocześniejszych systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych takich jak system Patriot na Ukrainę trafią transportery opancerzone produkcji zachodniej, artyleria rakietowa, kolejne armatohaubice. W środę podczas wizyty we Lwowie prezydent Andrzej Duda ogłosił, że Ukraina otrzyma także czołgi Leopard 2 od koalicji międzynarodowej.

– Mamy zmianę, ale to nie jest zmiana nieoczekiwana. Od dawna było wiadomo, że pierwszym etapem dostaw będzie dostarczanie sprzętu postsowieckiego, ale ten etap musiał się skończyć, bo Zachód nie dysponuje nieograniczonymi zasobami i w związku z ich wyczerpywaniem się trzeba będzie podjąć decyzję o dostarczaniu sprzętu zachodniego – mówi PAP Sławomir Dębski.

– 20 stycznia ma się odbyć spotkanie tzw. Grupy Rammstein, czyli państw, które dozbrajają Ukrainę. Tam padną nowe zobowiązania i nowe deklaracje – dodaje dyrektor PISM.

Jak wskazuje „wszystko to, z czym mamy obecnie do czynienia w domenie publicznej, to jest przygotowywanie tej decyzji”, początek roku to jest ważny moment, kształtują się pewne założenia polityk na cały rok.

Zaznacza, że zwiększenie zachodniej pomocy dla Kijowa jest naturalną konsekwencją polityczno-prawnej oceny rosyjskiej agresji.

– Dla mnie było oczywiste, że ten moment nastąpi. Jeśli się mówi „A”, to trzeba powiedzieć „B”. Jeśli nie zmienia się polityka państw wolnego świata wobec Rosji i Ukrainy, jeśli nie zmienia się ocena polityczno-prawna, a więc – że mamy do czynienia z nieusprawiedliwioną, nielegalną agresją Rosji, a Ukraina toczy sprawiedliwą wojnę obronną, to polityka wspierania Ukrainy musi w ślad za tym podążać – uważa analityk, zaznaczając, że „skoro zgadzamy się co do tego, że Ukraina ma prawo wypchnąć Rosjan z własnego terytorium, to musimy być konsekwentni i dostarczyć je odpowiednie ku temu środki”.

– To wszystko mogło być dostarczone rok temu, ale opóźniało się m.in. z powodów politycznych, a także wahań, czy Ukraina poradzi sobie z obsługą, czy ten sprzęt się nie zmarnuje, itd. Moim zdaniem lepiej późno niż wcale, ale gdyby to było wcześniej, to Ukraina zapewne radziłaby sobie lepiej – mówi dyrektor PISM.

Zaznacza, że odrzuca stosowanie podziału na broń „defensywną i ofensywną”, pojawiającego się w debacie m.in. w kontekście możliwej „eskalacji”.

– To publicystyka. Każda broń, która jest używana przez państwo prowadzące wojnę obronną, broniące się przed agresją, jest bronią defensywną z definicji. To nie Ukraina napadła na Rosję, a Rosja na Ukrainę i Ukraina może się bronić wszelkimi dostępnymi środkami. Gdyby miała broń jądrową, mogłaby się bronić także za jej pomocą, to jest oczywiste, ofiara napaści może się bronić wszystkim czym dysponuje – przekonuje Dębski.

Zaznacza, że na Zachodzie „mamy do czynienia ze wspólnotą demokratyczną, w ramach której toczy i musi się toczyć demokratyczna debata.

– Bez wątpienia na decyzję o dostawach zachodnich modeli uzbrojenia wpłynęła też obserwacja, że armia ukraińska jest w stanie posługiwać się najnowocześniejszym zachodnim sprzętem skutecznie, szybko się dostosować – wskazuje.

Jak dodaje, „nikt nie ma złudzeń co do celów Rosji po tym, jak Władimir Putin ogłosił, że jego celem jest zniszczenie Ukrainy, że jest to państwo sztuczne, a naród ukraiński nie istnieje”.

– Po tym, jak wszyscy zobaczyli, jak Rosja walczy. Dla żadnego narodu, sąsiadującego z Rosjanami, nie było to zresztą zaskoczenie – mordują, rabują, niszczą, palą, gwałcą, by w ten sposób złamać wolę oporu. Tak Rosja wojuje od stuleci – mówi Dębski.

Jak dodaje, od początku pełnoskalowej agresji w lutym 2024 r. było jasne, że Putinowi „nie chodzi po prostu o kolejny kawałek ukraińskiego terytorium”.

– Była jednak także niepewność, co z tym zrobić. Mogły pojawiać się argumenty, że może Putin zrezygnuje, że może przekonają go niepowodzenia na froncie – ocenia Dębski.

– Ta wojna ma dla Putina wymiar osobisty. Gdyby nie jego osobista decyzja, to by się nie rozpoczęła. On liczył na to, że tylko on ma tyle odwagi, aby zdecydować się na użycie wojny do realizacji politycznych celów. Dlatego zakładał, że to ta wola, da mu potrzebną do zwycięstwa przewagę. Pomylił się. Ale nie przyjmuje tego do wiadomości – podkreśla Dębski, dodając, że „absolutnie nic nie wskazuje na to, by rosyjski przywódca w ogóle rozważał możliwość zakończenia wojny. On wciąż uważa, że wygrywa, lub że może wygrać, więc wojna trwa”.

– Putin chce od Ukrainy bezwarunkowej kapitulacji a więc zgody na likwidację ukraińskiej państwowości, a na to nie zgodzi się ani prezydent Zełenski ani żaden inny przywódca Ukrainy, bo nie zgadza się na to społeczeństwo. Demokratyczny świat nie może zaakceptować sytuacji, w której na skutek własnego zaniechania doszłoby do eksterminacji europejskiego narodu, jakiegoś nowego holokaustu. W efekcie musi udzielać wsparcia Ukrainie w jej wojnie obronnej. Rośnie świadomość, że wojna skończy się dopiero wówczas, gdy rosyjski potencjał będzie na tyle złamany, że dla Rosjan stanie się oczywiste, że wojnę przegrali, a Ukraina się po prostu obroni – mówi Dębski.

Efektem rosyjskiej agresji, jak dodaje, jest m.in. zmiana polityki Szwecji i Finlandii, które porzuciły swoją politykę niewchodzenia do sojuszy obronnych i postanowiły wejść do NATO. Sojusz Północnoatlantycki zaczął dostosowywać do nowej sytuacji swoją doktrynę strategiczną.

– Dostosowują się wszyscy, także politycy – mówi Dębski.

– Oczywiście jest wiele kalkulacji z tym związanych, ale ostatecznie zdecydowanie lepiej, aby powstrzymać agresję Putina z dala od terytorium natowskiego niż później bronić państw bałtyckich tymi samymi czołgami, które kurzą się dzisiaj w magazynach – przekonuje, dodając, że chodzi przede wszystkim o niemieckie Leopardy 2.

Niemcy Dębski nazywa kluczowym państwem z punktu widzenia europejskiego zaangażowania w pomoc dla Ukrainy.

– To jest państwo największe, najbogatsze, które w moim przekonaniu dawno powinno utworzyć fundusz kupowania uzbrojenia dla Ukrainy, być liderem pomocy. Problem polega na tym, że mamy do czynienia ze słabym niemieckim rządem, który jest podzielony w tej sprawie. Koalicjanci SPD, czyli Zieloni i Liberałowi są zwolennikami bardziej zdecydowanej polityki, ? jej brak wynika ze słabej pozycji kanclerza Scholza wewnątrz partii SPD – ocenia Dębski.

Sytuacja w Niemczech będzie, jego zdaniem, wpływać także na polską politykę.

– Z jednej strony mamy Rosję, gdzie ponad 70 proc. ludzi deklaruje, że popiera wojnę. Z drugiej strony są Niemcy, gdzie jedna z partii głównego nurtu politycznego, partia rządząca jest przeciwna udzielaniu Ukrainie pomocy wojskowej. To jest wynik braku przywództwa, absolutnie skandalicznego poziomu debaty na ten temat wewnątrz Niemiec. Polska leży pomiędzy tymi dwoma narodami, z których jedno chce wojny, a drugi nie chce efektywnie pomagać Ukrainie. To będzie miało polityczne konsekwencje. Bo świadomość tego w Polsce będzie rosła, będzie wpływać na społeczeństwo, na polskie elity, na rządy, na stosunek do Rosji i Niemiec, i do inwestycji we własną obronność – uważa Dębski.

00:41 Rosjanie dokonali 55 ataków na obwód sumski

Wojska rosyjskie dokonały w piątek 55 ataków rakietowych i przy użyciu dronów na obwód sumski na północnym wschodzie Ukrainy – poinformował na Telegramie szef obwodowej administracji wojskowej Dmytro Żywickij.

Jak sprecyzował atakowane były rejony leżące przy granicy obwodu przy użyciu rakiet wystrzeliwanych ze śmigłowców i ładunków wybuchowych zrzucanych z dronów.

Według Żywickiego w rezultacie ataków zniszczonych zostało kilka budynków i uszkodzone linie energetyczne.

PAP/aKa

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj