Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda ocenił, iż propozycja podwyżek, którą przedstawił premier, jest wielkim krokiem do przodu. To jest wzrost realnej płacy w budżetówce o 5,7 proc. powyżej inflacji.
Piotr Duda stwierdził również, że związek nadal będzie prowadził rozmowy, aby osiągnąć minimum 20 proc. podwyżki na rok 2024 dla całej sfery finansów publicznych oraz że wie, iż w osobie premiera Morawieckiego „ma partnera, który nigdy nie ucieka od rozmów”.
– Zawsze ktoś będzie niezadowolony – powiedział Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zapytany, jak ocenia rozbieżne opinie dotyczące zapowiedzianych w czwartek przez premiera podwyżek wynagrodzeń w sferze budżetowej, które mają wynieść 12,3 proc. Dodał, że tak samo niektórzy byli niezadowoleni, kiedy Solidarność podpisała w czerwcu z rządem porozumienie systemowe. – Ja wtedy mówiłem, że ono nie kończy naszych rozmów z rządem na temat wynagrodzeń w budżetówce i tak też się stało – przypomniał Duda, dodając, że rząd wtedy proponował nie tyle podwyżki, co „dodatek inflacyjny” w wysokości 6,6 proc. na 2024 rok. – Solidarność nie wyraziła na to zgody. My podtrzymujemy swoje stanowisko, czyli minimum 20 proc. podwyżki na rok 2024 dla całej sfery finansów publicznych, czyli budżetówki – podkreślił.
Jak wyjaśnił, po podpisaniu owego systemowego porozumienia Solidarność przez cały czas była w kontakcie z rządem i prowadziła negocjacje. – Ta propozycja podwyżek, którą przedstawił premier w propozycji budżetu na przyszły rok, jest wielkim krokiem do przodu. To jest wzrost realnej płacy w budżetówce o 5,7 proc. powyżej inflacji – zaznaczył.
Duda wskazał, że to rozwiązanie nie pozwoli, aby wynagrodzenia polskich pracowników sfery budżetowej jeszcze bardziej się spłaszczały i „aby pracownicy w budżetówce w większości zarabiali na poziomie minimalnego wynagrodzenia”.
– Jeśli rząd posłucha Solidarności, to minimalne wynagrodzenie w II półroczu przyszłego roku będzie na poziomie 4350 zł. Po kolejnych rozmowach pan premier wziął sobie nasze stanowisko do serca i uważam, że to jeszcze nie jest koniec. Trzeba nadal prowadzić te rozmowy, te boje z rządem o podwyżki w szeroko rozumianej sferze budżetowej, ale, jak mówię – idziemy w dobrym kierunku – ocenił.
CZY TRUDNO SIĘ ROZMAWIA Z RZĄDEM?
Zapytany, czy trudno się rozmawia z rządem Zjednoczonej Prawicy, odparł, że „trudno – tak, jak z każdym rządem”. – Sam premier, kiedy mówił o porozumieniu na temat emerytur pomostowych, przyznał, że nie raz iskry leciały. Ale niech te iskry lecą, byle by się od nich nic nie zapaliło – podkreślił Piotr Duda.
Dodał, że on, jeśli chodzi o rozmowy na tematy pracownicze, jest „do dyspozycji przez 24 godziny na dobę”. – Wiem też, że mam partnera w osobie premiera Morawieckiego, który nigdy nie ucieka od rozmów. Choć niejednokrotnie kończą się one fiaskiem, ale potem do nich wracamy i kończą się porozumieniem tak jak to czerwcowe. Niektórzy mówili wówczas, że rząd nas oszuka, ale okazało się, że nie. Już zostało ono przelane w projekty ustaw i od 1 stycznia będziemy mieć zmianę ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, emerytury pomostowe nie będą wygaszone, a za 30 dni wejdzie wielka dla nas zmiana w postaci przepisów, które będą chroniły nie tylko działaczy związkowych, ale także kobiety w ciąży i wiele innych osób, które dostaną szczególną ochronę w zakładzie pracy. To jest prawdziwy dialog – ocenił szef KK NSZZ „Solidarność”.
Jak wskazał, Solidarność nie stawia podczas negocjacji „zaporowych postulatów”, gdyż w ten sposób nic się nie osiągnie. – Chodzi o to, żeby małymi krokami zmierzać do przodu i zdobywać swoje pole negocjacyjne – opisał swoją taktykę Piotr Duda.
– Rozumiem rząd, ale jako związkowiec jestem od tego, żeby jak najwięcej uzyskać – dla członków związku przede wszystkim i dla reszty pracowników – zaznaczył Duda i dodał, że „czas przed wyborami jest czasem żniw dla związków zawodowych”.
– Podpisując porozumienie systemowe, wiele ugraliśmy, a propozycja premiera jest dobrym krokiem w stronę poprawienia fatalnej sytuacji pracowników sfery finansów publicznych– ocenił. – Pan premier powinien zdawać sobie sprawę – za każdym razem mu o tym przypominam – że jeżeli mówi o profesjonalizmie urzędników państwowych, to aby tak było, muszą oni także być profesjonalnie wynagradzani, bo w innym przypadku uciekną do prywatnego sektora – zaakcentował przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
ZAPOWIEDZI PREMIERA
Osoby zatrudnione w budżetówce, służbach publicznych, służbach mundurowych mogą liczyć na wyższe wynagrodzenie o 12,3 proc. – zapowiedział w czwartek, 24 sierpnia, premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do projektu budżetu na 2024 r. Dodał, że będzie to wzrost znacząco przekraczający inflację. – Chcemy, aby nasze służby mundurowe, strażacy, żołnierze, policjanci, straż graniczna oraz wszelkie inne służby, ale także cała budżetówka, były docenione za swoją ciężką pracę, łącznie ze wszystkimi nauczycielami – szeroko rozumiana budżetówka – mówił premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej dotyczącej projektu budżetu na 2024 r. Jak zadeklarował szef rządu, „wszystkie osoby zatrudnione w budżetówce, służbach publicznych, służbach mundurowych i nie tylko mundurowych, mogą liczyć na wyższe wynagrodzenie – to będzie 12,3 proc.”. Dodał, że minister finansów dyskutuje jeszcze z ministrem obrony narodowej oraz ministrem spraw wewnętrznym i administracji, „od którego momentu będzie ta podwyżka w mundurówkach”.
– Jesteśmy przygotowani praktycznie od I kwartału któregokolwiek z miesiąca – zadeklarował. W całej pozostałej budżetówce będzie to – jak wskazał – od początku roku – zapewnił premier.
Premier zaznaczył, że wzrost wynagrodzeń będzie znaczący, „przekraczający inflację zaplanowaną na przyszły rok na poziomie ok. 6,6 proc.
PAP/ol