W lasach występuje wyjątkowo duże zagrożenie pożarowe. Bezśnieżna końcówka zimy oraz suchy i słoneczny marzec sprawiają, że w wielu miejscach wilgotność ściółki spada poniżej krytycznej wartości 10 procent.
Jak mówi Mirosław Kwiatkowski z Instytutu Badawczego Leśnictwa, problem widoczny jest od kilku dni.
– Zaczęło się mniej więcej tydzień temu. Wcześniej te trawy jeszcze nie przeschły. Pogoda była wyżowa, ale wilgoć się utrzymywała. W ostatnich dniach w kraju mieliśmy po kilkadziesiąt pożarów jednego dnia. Dla mnie wykładnikiem niebezpieczeństwa jest sto pożarów – wyjaśnia Mirosław Kwiatkowski.
SUCHE PODŁOŻE I WIATR
Ogień przenosi się przede wszystkim przez runo. Cechą wiosennych pożarów jest to, że rozprzestrzeniają się szybko.
– Bardzo często są to pożary w drzewostanach z dużym udziałem gatunków liściastych, które są jeszcze teraz pozbawione liści. W dużym uproszczeniu w drzewostanie wiatr hula jak na otwartej przestrzeni, więc ogień rozprzestrzenia się szybciej – tłumaczy Mirosław Kwiatkowski.
KIEDY ZAKAZ WSTĘPU DO LASÓW?
Jak mówią leśnicy, według prognoz zagrożenie będzie wzrastało. Trudną sytuację na około dwa dni poprawi fala niewielkiego deszczu, która przeszła przez Polskę. Prognozy na kolejne dni nie są jednak optymistyczne.
Zakaz wstępu do lasu musi być wprowadzony w przypadku, kiedy przez pięć kolejnych dni wilgotność ściółki o 9 rano jest mniejsza niż 10 procent.
CO TRZECI POŻAR TO PODPALENIE
Średnio w ciągu roku w kraju wybucha około 8 tysięcy pożarów lasów. Powodują zniszczenia 6 tysięcy hektarów zielonych terenów. W ocenie leśników co trzeci pożar jest wynikiem podpalenia.
Co drugi pożar wykrywany jest dzięki wieżom obserwacyjnym. W kraju mamy ich ponad 600. W połowie przypadków pomagają osoby postronne i piesze patrole.
Sebastian Kwiatkowski/pb