Rozbiórka samochodu na części bez wymaganych zezwoleń to nielegalny demontaż – ostrzega inspekcja środowiskowa. W ubiegłym roku na Pomorzu wykryto kilkanaście takich przypadków, a osoby, które to robiły, zostały ukarane.
Proceder kwitnie od lat. W ubiegłym roku pracownicy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska interweniowali w czternastu podobnych sytuacjach, z czego trzynaście się potwierdziło.
Wpaść można bardzo łatwo. Wystarczy jedno rozbierane auto i brak stosownego pozwolenia. – Jeżeli z pojazdów bez zezwoleń wymontowywane są elementy nadające się do odzysku lub recyklingu, albo przedmioty wyposażenia i części nadające się do ponownego użycia, lub usuwane są substancje niebezpieczne, w tym płyny, mamy do czynienia z nielegalnym demontażem- tłumaczy Radosław Rzepecki z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Na Pomorzu działa około 50 podmiotów, które posiadają stosowne pozwolenie wydane przez Marszałka Województwa Pomorskiego. Wymagany jest także wpis do bazy danych odpadowych i monitoring terenu, na którym składowane są materiały palne.
NAWET MILION ZŁOTYCH KARY
Co istotne, 10 spośród trzynaście interwencji WIOŚ związana była z działalnością tak zwanych sygnalistów. Zdarzają się podwójne trafienia. Tak było w gminie Słupsk, gdzie przelot dronem pokazał, że na dwóch sąsiednich działkach działały dwie nielegalne stacje.
Za takie prace grozi do miliona złotych kary, choć w ubiegłym roku sprawcy zapłacili łącznie 300 tysięcy złotych. Zostali dodatkowo zobowiązani do usunięcia odpadów.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Sebastian Kwiatkowski/mm