Cztery osoby zginęły od świątecznej soboty na pomorskich drogach. Do aż trzech tragedii doszło w Gdyni.
Ofiary to: motocyklista, który w centrum miasta uderzył w słup, pieszy potrącony przez samochód w powiecie bytowskim, kierowca samochodu, który uderzył w drzewo na ulicy Chwarznieńskiej w Gdyni oraz 18-letni pasażer auta kierowanego przez pijanego nastolatka.
Jak mówi nadkomisarz Joanna Skrent z pomorskiej policji, trudno tu o wspólny mianownik. – Na pewno wiele czynników tu zaważyło. To nieuwaga, brak skupienia na drodze i odwrócenie uwagi. Nietrzeźwość za kierownicą to już zupełny brak rozsądku – podkreśla.
Choć rozmiar drogowych tragedii zatrważa – statystyki wyglądają podobnie, jak przed rokiem, kiedy także doszło do dziesięciu wypadków. Ofiar było mniej o jedną, ale poszkodowanych – o dziewięć więcej. W ostatnich dniach w ręce drogówki wpadło 34 kierowców na podwójnym gazie. Łącznie z piątkiem było ich 44.
Pijany był wspomniany 18-latek, który w Gdyni doprowadził do śmiertelnego wypadku. Miał ponad półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został zatrzymany i w poniedziałek ma zostać doprowadzony do prokuratury. Usłyszy zarzuty prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu i spowodowania śmiertelnego wypadku. Za to grozi do 12 lat więzienia.
Sebastian Kwiatkowski/ua