Choroba z Lyme, zapalenie mózgu… Rośnie zachorowalność na choroby odkleszczowe

(Fot. Wikimedia Commons)

Już 750 potwierdzonych przypadków boreliozy stwierdzono w tym roku na Pomorzu. Rok temu było ich prawie 1500, a statystyka jasno pokazuje, że z roku na rok ta liczba wzrasta. W 2022 roku zachorowań było dwa razy więcej niż prawie dekadę temu.

Dane Narodowego Funduszu Zdrowia nie pozostawiają złudzeń – prawie 95 tysięcy przypadków chorób odkleszczowych w 2022 roku i 85 tysięcy w roku 2021 to znaczący wzrost, który okazuje się jeszcze większy, jeśli porównamy liczbę zachorowań z danymi sprzed prawie dekady. W 2013 roku z niepokojącymi objawami trafiły do lekarzy niecałe 42 tysiące osób, co oznacza, że nastąpił dwukrotny wzrost zachorowań. U 99 proc. chorych rozpoznano boreliozę z Lyme, zwaną też krętkowicą kleszczową.

– Zawsze powtarzam, że strach jest złym doradcą, a emocje należy hamować, kierując się racjonalnymi przesłankami. Warto coś wiedzieć na temat zagrożeń, ale bardzo złe emocje, a tym bardziej panikę, zarezerwowałbym na inne zagrożenia. Kleszcze mogą stanowić zagrożenie, ale współczesna medycyna albo bardzo dobrze radzi sobie z zachorowaniami, albo są one bardzo rzadkie. Stuprocentowo skutecznym sposobem zapobiegania byłoby pozostanie w domu, niewychodzenie do lasu, unikanie krzaków czy zarośli, ale tego nie polecam, bo skórka nie jest warta tej wyprawki: miło jest być w lesie i na świeżym powietrzu – tłumaczy doktor habilitowany Tomasz Smiatacz, prorektor i kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

LATEM NAJWIĘCEJ ZACHOROWAŃ

Zachorowalność na choroby odkleszczowe jest ściśle powiązana z porą roku. Najwięcej pacjentów zgłasza się do lekarza w miesiącach wakacyjnych – od czerwca do września, czyli w okresie, kiedy z naturalnych przyczyn spędzamy więcej czasu na świeżym powietrzu. W czerwcu 2022 roku do lekarzy rodzinnych zgłosiło się 12,5 tysiąca osób z chorobą odkleszczową, w lipcu – 14,7 tysiąca, w sierpniu – 14,1 tysiąca, a we wrześniu było to ponad dziesięć tysięcy osób. U 99 proc. chorych rozpoznano boreliozę.

– Borelioza jest chorobą wyleczalną, a jej objawy są powszechnie znane lekarzom i opisane. Występowanie rumienia wędrującego upoważnia do rozpoznania choroby bez badań serologicznych, ale zdarzają się też przypadki wymagające kontaktu z lekarzem specjalistą. Od początku roku odnotowaliśmy 225 wizyt, których przyczyną była borelioza, a także 20 hospitalizacji związanych z chorobą – informuje doktor Marcin Dręczewski, specjalista chorób zakaźnych z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni.

JAK UNIKNĄĆ CHOROBY?

Rzadszą, ale znacznie bardziej niebezpieczną chorobą przenoszoną przez kleszcze jest wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu. Rok temu zachorowało na nie 500 osób, a prawie 20 proc. pacjentów wymagało leczenia szpitalnego. Lekarze przypominają, że wybierając się na spacer do lasu, warto zadbać o odpowiednią ochronę, w której zapewnieniu pomogą buty sięgające za kostkę, koszulka lub bluza z długim rękawem, długie spodnie i nakrycie głowy. Po każdej wycieczce na łono natury należy sprawdzić skórę w poszukiwaniu kleszczy, najlepiej w trakcie kąpieli.

– Nie ma skutecznego w 100 proc. sposobu odstraszania kleszczy, ale można spryskać się kupionymi w aptece repelentami. Podstawowymi sposobami są jednak odpowiedni ubiór i profilaktyka poekspozycyjna. Warto poprosić kogoś z rodziny o pomoc, na przykład w obejrzeniu pleców czy innych trudno dostępnych miejsc – radzi doktor Smiatacz.

LEKARZ PRZESTRZEGA: NIE SMAROWAĆ MASŁEM!

Lekarze przestrzegają, że należy jak najszybciej usunąć wbitego w skórę kleszcza, ponieważ im dłużej ma on kontakt z krwią, tym większe jest ryzyko zakażenia. Można to zrobić samodzielnie lub wykorzystując do tego dostępne w aptekach narzędzia. Po tym zabiegu higienicznym należy umyć i zdezynfekować skórę.

– Nie polecam stosowania popularnej dawniej metody posmarowania kleszcza masłem. Owad może zwymiotować, wydzielając z układu pokarmowego na przykład borelię. Przestrzegam też przed oddawaniem usuniętych kleszczy lekarzom w celu przeprowadzenia badania w kierunku chorób. Prawda jest taka, że lekarz nie wie, co ma zrobić z pacjentem-człowiekiem na podstawie badań przeprowadzonych na owadzie. W standardzie postępowania lekarza w przypadku podejrzenia wystąpienia choroby odkleszczowej nie ma zaleceń, które różnicowałyby postępowanie w zależności od wyników badań kleszcza – uzupełnia doktor Smiatacz i dodaje, że to, iż kleszcz jest zakażony, nie oznacza, że przekazał nam chorobę.

Powód do interwencji lekarskiej pojawia się dopiero w przypadku zauważenia niepokojących objawów, które występują od 5 do 30 dni po ukąszeniu. Niepokojące są takie rzeczy, jak powiększający się rumień w miejscu ugryzienia, gorączka, ból głowy, zmęczenie lub uczucie rozbicia. W takim przypadku pierwsze kroki należy skierować do przychodni. Na Pomorzu specjalistycznej opieki można szukać w Poradni Chorób Zakaźnych przy Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, Poradni Chorób Zakaźnych w Gdańsku należącej do Szpitali Pomorskich, Poradni Chorób Zakaźnych w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej numer jeden w Rumi lub Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku.

Bartosz Stracewski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj