Ponad 3500 domów w regionie bez prądu po wichurze. Pełne ręce roboty strażaków i energetyków

Zdjęcie ilustracyjne (fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Już 180 razy wyjeżdżali dziś pomorscy strażacy w związku z wichurą. Nikomu nic się nie stało. Najsilniej wieje w pasie nadmorskim. W Rozewiu i Helu wiatr w porywach osiąga prędkość około 100 kilometrów na godzinę.

Strażacy wzywani są do powalonych drzew, konarów i gałęzi oraz uszkodzonych elementów dachów, banerów i reklam. Pojedyncze zgłoszenia dotycząc lokalnych podtopień. Najwięcej zgłoszeń, ponad 30, odnotowano w powiatach: wejherowskim, kartuskim, gdańskim oraz w Gdyni.

Wciąż przybywa awarii prądu na Pomorzu – energetycy nie nadążają z ich usuwaniem. Bez napięcia jest teraz około 3500 domów, najwięcej w powiatach: wejherowskim, kartuskim, starogardzkim oraz w Gdańsku i Gdyni. Już wiadomo, że dziś nie wszędzie uda się przywrócić zasilanie.

GODZ. 11:00

1200 odbiorców na Pomorzu nie ma prądu po nocnej wichurze. Dotyczy to kilku miejscowości w powiatach kartuskim, kościerskim, słupskim i lęborskim. Dostawcy prądu – Energa Operator i Enea – przewidują, że awarie mają zostać naprawione do południa.

Strażacy od północy do tej pory w związku z silnym wiatrem wyjeżdżali około 26 razy. Głównie wzywani byli do powalonych drzew i lokalnych podtopień. Nikomu nic się nie stało. Pojedyncze zgłoszenia jeszcze wpływają, ale nie jest to taka skala jak w nocy z piątku na sobotę.

W kilku miejscach o kilka centymetrów przekroczone są stany alarmowe na rzekach Łeba i Reda. Ma to związek z tak zwaną cofką.

POŻAR W GDAŃSKU

W nocy wybuchł groźny pożar w jednym z lokali gastronomicznych przy ulicy Niterów w centrum Gdańska. Nikt nie ucierpiał – ewakuowano 15 osób. Spłonęło wyposażenie pomieszczenia na pierwszym piętrze. W akcji gaśniczej brało udział 6 zastępów strażackich.

Grzegorz Armatowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj