Podczas ostatniej wichury i sztormu zniszczone zostały plaże w Krynicy Morskiej i zejścia na nie. Doszło też do podmycia i ścięcia wydm.
Krzysztof Swat, burmistrz Krynicy Morskiej, mówi, że podobnych zniszczeń nie było od 2016 roku. – Z niektórych wejść na plażę nie można korzystać, bo na skutek ich podmycia powstały skarpy o wysokości przekraczającej metr. Remontowane przy wejściach palisady zostały w dużej części zniszczone przez fale. Woda zajęła praktycznie całą plażę, a nawet część wydm – mówi.
Na szczęście zejścia na niektóre plaże wyszły ze starcia z żywiołem w miarę obronną ręką.
– Mamy cztery zurbanizowane zejścia z rozłożoną kostką i murem oporowym na styku z piaskiem, co uratowało nam zejścia przed podmyciem – wyjaśnia burmistrz.
DO TEJ PORY PLAŻE ODBUDOWYWAŁY SIĘ SAME
Obecnie trwają prace naprawcze przy części z uszkodzonych zejść. Jeżeli chodzi o plaże, burmistrz liczy na to, że odbudują się one same – tak, jak bywało do tej pory. Tam, gdzie przyroda nie da sobie rady, pomoże Urząd Morski w Gdyni, który jest gospodarzem obszarów bezpośrednio przyległych do Bałtyku.
Przeciętna szerokość plaż w Krynicy Morskiej, jak i na całej Mierzei Wiślanej, to 80-100 metrów. Ile zabrało z tego morze? Czy straty są nieodwracalne? Włodarz nadmorskiego kurortu uważa, że dowiemy się tego do wiosny.
Witold Chrzanowski/MarWer