Z przejścia dla zwierząt prosto na tereny przemysłowe? Spór o plan zmian zagospodarowania w gminie Szemud

(Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Urzędnicze kontrowersje wokół projektów planów zagospodarowania przestrzennego w Gminie Szemud. Samorząd planuje, by część lasu przy drodze z Kielna przeznaczyć na działalność produkcyjną i magazynową. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad mówi zdecydowane „nie”.

Drogowcy nie zgadzają się na zmiany, bo kilkunastohektarowa działka leży tuż przy wyjściu z jedynego na Trasie Kaszubskiej naziemnego przejścia dla zwierząt.

(fot. GDDKiA/Marcin Ryś)

– Nie zdarzyło mi się do tej pory widzieć tak sformułowanego wniosku, gdzie faktycznie bezpośrednio z przejścia dla zwierząt w ciągu szlaku migracyjnego wychodzi się prosto na działkę zabudowaną obiektami przemysłowymi. Wskazane nawet rzekome miejsca, którymi te zwierzęta miałyby migrować, sugerowały, że będą migrowały prosto na drogę wojewódzką, gdzie stworzą zagrożenie także dla kierowców podróżujących – argumentuje Andrzej Szyler z GDDKiA.

ZAOPINIOWANIE NEGATYWNE

Drogowcy dla projektu planu wydali negatywną opinię, podobnie jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Sporny teren leży bowiem w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i w korytarzu ekologicznym. RDOŚ nie widzi takiego przeznaczenia terenu w korytarzu migracyjnym zwierząt.

(fot. GDDKiA/Marcin Ryś)

– Zaopiniowaliśmy zarówno studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, jak i miejscowy plan negatywnie z powodu przeznaczenia znacznych obszarów zielonych pod przemysł. Te treny leśne stanowią ważne korytarze ekologiczne. Są podstawą funkcjonowania środowisk, a zwierzęta mogą swobodnie migrować. Zabudowa zniszczyłaby funkcjonowanie tego korytarza – mówi Małgorzata Kistowska z RDOŚ.

„GMINA NIE MOŻE DAĆ SOBIE DMUCHAĆ W KASZĘ”

Wójt Gminy Szemud Ryszard Kalkowski tłumaczy, że plan jest w trakcie uzgodnień. Uważa, że przeznaczenie terenu powinno godzić interesy. Przejście może funkcjonować w pobliżu.

– To jest naturalny proces uzgodnień i zobaczymy, czy gdzieś, w jakimś miejscu się spotkamy, czy się w ogóle nie spotkamy, czy taka rzecz będzie zaniechana. My w gminie Szemud jesteśmy w takim miejscu, że droga ekspresowa stymuluje rozwój i rozwój musi się dziać, ale nie wszystko na siłę. Z drugiej strony też sobie w kaszę nie możemy dać dmuchać, bo każdy ma swój czas i chce dla gminy pewne rzeczy realizować. Szukamy też możliwości dochodowych – wyjaśnia wójt.

PROCEDURA

– To normalna procedura administracyjna, która trwa od dwóch lat i jeszcze potrwa – dodaje samorządowiec. – Przejście, z tego co ja pamiętam, ma szerokość tylko pięćdziesiąt metrów, a my mówimy o szerokości lasu około kilometra. Może sto, dwieście, trzysta metrów trzeba będzie zostawić. To już się wypowiedzą fachowcy. Mają do tego prawo. To normalny proces uzgadniania. Przecież nikt niczego tutaj ani nie buduje, ani nie realizuje – tłumaczy, odnosząc się do pasa pozostawionego zwierzętom.

UDA SIĘ ROZWIĄZAĆ PROBLEM?

Urzędnicy od postanowienia się nie odwołali. Deklarują dalsze rozmowy.

– Naszą rolą jest podpowiadać, ograniczać zbyt duże zapędy. Mamy nadzieję, że następny krok to będzie rozwiązanie problemu zgodne i dobre dla przyrody, środowiska oraz wójta gminy – dodaje przedstawicielka RDOŚ.

(fot. GDDKiA/Marcin Ryś)

DOBRO PRZYRODY I SZACUNEK DLA PIENIĘDZY

– To sprzeciw wszystkich, którym bliskie jest dobro przyrody i którzy szanują również pieniądze podatnika, bo to przejście kosztowało kilkanaście milionów złotych – dorzucają tymczasem drogowcy.

Negatywna opinia służb środowiskowych dotyczy także m.in. projektów podobnych zmian planu w okolicach miejsca, gdzie płynie rzeka Gościcina.

Przeciwny zmianom planu jest też Trójmiejski Park Krajobrazowy.

Sebastian Kwiatkowski/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj