Muzeum Piaśnickie w Wejherowie zostało oficjalnie otwarte. Upamiętnia niemieckie zbrodnie z 1939 roku, kiedy zamordowano kilkadziesiąt tysięcy osób, w tym nauczycieli, księży i działaczy politycznych.
W uroczystości otwarcia muzeum udział wzięli m.in. Piotr Gliński – minister kultury i dziedzictwa narodowego, Jarosław Sellin – wiceminister w tym resorcie, Marcin Horała – wiceminister funduszy i polityki regionalnej, Piotr Karczewski – doradca Prezydenta RP i biskup pomocniczy gdański Wiesław Szlachetka.
– Trudno tu mówić o radości, ale to wielka chwila, kiedy wymiar pamięci o Piaśnicy zyskuje sobie należne miejsce. Przez długie lata pamięć była niesiona oddolnie, przez społeczników, ks. Daniela Nowaka. A przecież pamięć o naszej tożsamości to nie powinno być hobby grupy prywatnych osób. To odpowiedzialność polskiego państwa. Osobiście czuję dumę, że zaczęło ono spełniać tę przydaną sobie rolę – podkreślił Marcin Horała.
Muzeum Piaśnickie w Wejherowie zostało powołane w połowie grudnia 2015 roku. Znajduje się w przedwojennej willi wybudowanej w 1926 r. przez dr Franciszka Panka, znanego i cenionego lekarza. W trakcie wojny budynek pełnił funkcję siedziby gestapo, z którego zarządzano piaśnickimi egzekucjami.
„ZBRODNIA, KTÓRA MIAŁA UNICESTWIĆ NARÓD”
W trakcie uroczystości przed Muzeum Piaśnickim minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński podkreślił, że zbrodnia piaśnicka była zbrodnią systemowo zaplanowaną.
– To była zbrodnia, która miała unicestwić polski naród, która miała unicestwić Polskę. To była zbrodnia sąsiedzka, bo to także sąsiedzi przygotowywali się do eksterminacji sąsiadów. To była także zbrodnia, która miała być zapomniana. Niemcy już w 1944 roku próbowali zatrzeć ślady tej zbrodni, a później zarówno w PRL-u, jak i po wstydzie III RP nie dbano dostatecznie dobrze o pamięć o niej. Nie instytucjonalizowano jej w taki sposób, jak wolna Rzeczpospolita powinna instytucjonalizować swoją pamięć – mówił. – To była zbrodnia, której pamięć jednak poprzez te lata została przeniesiona. Ta pamięć została zaopiekowana przez rodziny, przez działaczy społecznych, przez autentycznych, oddolnych społeczników, którzy tę pamięć tutaj nieśli, na przekór warunkom, na przekór systemowi PRL-owskiemu, a później systemowi III RP. I dopiero teraz, po tylu latach możemy tę zbrodnię upamiętnić instytucjonalnie – dodał.
Prof. Gliński wskazał, że dotychczas zrealizowano lub jest realizowanych ponad 300 miejsc pamięci. – Przez siedem i pół roku zainwestowaliśmy ze środków publicznych, tylko na same te inwestycje, ponad 4 mld zł. Czy to jest dużo? Ja myślę, że to jest na miarę naszych potrzeb, ale tych potrzeb jest jeszcze wiele, bo widzimy, jak te instytucje pamięci wpływają na swoje środowiska lokalne i jak odznaczają się także w historii naszej ojczyzny. Polacy potrzebują tego rodzaju miejsc refleksji, miejsc edukacji, miejsc rozróżniania dobra i zła – podkreślił.
– Nie tylko w kościele, nie tylko w naszych sumieniach, ale także przez mądre instytucje możemy to robić, powinniśmy to robić i musimy to robić żeby wzmacniać naszą polską wspólnotę, żeby ona była nowoczesna i w czasach współczesnych była w stanie podołać wyzwaniom, bo te wyzwania są absolutnie widoczne i chyba oczywiste. Mamy wojnę u naszych granic, mamy zupełnie zdezorientowaną Europę wobec wyzwań współczesnej cywilizacji. Dlatego tym bardziej jesteśmy zobowiązani, zdeterminowani do tego by budować instytucje, które bronią nas duchowo, które bronią nas od strony wartości. Tworzą ten mocny system polskich wartości, który daje siłę narodowi – dodał.
W trakcie uroczystości odczytano m.in. okolicznościowe listy, które skierowali do uczestników prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek oraz premier Mateusz Morawiecki.
js/PAP/mrud