Inwestor buduje fabrykę na osiedlu domków. Mieszkańcy: to bezprawie

(fot. Radio Gdańsk/Kuba Kaługa)

Na osiedlu domów jednorodzinnych w Tuchomiu w gminie Żukowo powstaje fabryka. – To totalne bezprawie – oceniają mieszkańcy. Właśnie założyli stowarzyszenie, aby bronić swoich praw i majątku. Choć nadzór budowlany kazał wstrzymać inwestycję, budowa trwa i budzi kolejne obawy.

Sytuacja mieszkańców osiedla przy ul. Banińskiej jest skomplikowana. Choć budowa jeszcze się nie skończyła, to faktem jest, że w ostatnich miesiącach na jej terenie została wzniesiona znacznych rozmiarów fabryka. Podczas kontroli jesienią 2023 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził wiele różnic między projektem budowlanym, a tym, co zobaczył na miejscu. Kazał wstrzymać budowę. Inwestor odwołał się jednak od tej decyzji, kontynuuje prace, a dalsze postępowanie utknęło z powodu kłopotów z dostępem do dokumentacji.

POZWOLENIE NA BUDOWĘ WYDANE LATA TEMU

Historia inwestycji sięga pierwszej dekady XXI wieku. Inwestor, który miał zbudować węzeł betoniarski i otrzymał na to pozwolenie, zbankrutował i w 2012 został wykreślony z Krajowego Rejestru Sądowego. Przez kolejne lata toczyło się postępowania upadłościowe, a na placu budowy nic się nie działo. Właściciel terenu zmieniał się czterokrotnie, a inwestycja – jak twierdzą mieszkańcy – w rzeczywistości nie była prowadzona.

(fot. Radio Gdańsk/Kuba Kaługa)

Mieszkańcy Tuchomia powołują się na prawo budowlane i przepis mówiący o tym, że jeśli na terenie inwestycji przez trzy lata nie są prowadzone prace, automatycznie wygasa pozwolenie na budowę. Decyzję administracyjną w tej sprawie powinno jednak wydać starostwo powiatowe, ale nigdy tego nie zrobiło. Według mieszkańców, aktualny inwestor bezprawnie powołuje się na wydane przed laty pozwolenia na budowę, które nie zostało w sposób zgodny z prawem przeniesione na kolejnego właściciela terenu, a dodatkowo zdążyło wygasnąć.

STOWARZYSZENIE MIESZKAŃCÓW OSIEDLA

Mieszkańcy obawiają się o przyszłość najbliższej okolicy, wpływ inwestycji na wartość ich majątku i środowisko. Nie kryją, że nie mają zaufania do administracji, dlatego założyli stowarzyszenie. – Celem stowarzyszenia jest obrona przed bezprawiem. Oprócz bezpodstawnej reaktywacji inwestycji bezprawie to sprowadza się do tego, że na obecnej budowie w październiku stwierdzono istotne odstępstwa od projektu budowlanego. De facto jest budowany inny obiekt. Nikt nie ma tu wątpliwości. Był to wówczas etap fundamentów. Od tego czasu zaczęły się tu dziać strasznie dziwne rzeczy – mówi pan Henryk Kolesiak, mieszkaniec ul. Banińskiej w Tuchomiu. Jak dodaje, te dziwne rzeczy to brak wstrzymania prac, mimo że prawo to nakazuje.

Posłuchaj rozmowy z mieszkańcami osiedla:

– Inwestor może jeszcze przedstawić projekt zamienny. Kwestia jest taka, że ten projekt musi być zgodny z aktualnym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Ta działka zgodnie z planem przeznaczona jest na budownictwo jednorodzinne. Nie jest to respektowane przez nadzór budowlany. Nie wiadomo dlaczego. Dlatego założyliśmy to stowarzyszenie. Żebyśmy jako strona w postępowaniu mogli uzyskiwać informacje, dlaczego prawo nie jest respektowane – mówi pan Rafał Jakubiak, mieszkaniec opisywanej ulicy, jeden z założycieli Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedla Banińska.

– Przez 8 miesięcy prace nie zostały wstrzymane mimo ustawowego wymogu. W tym czasie powstał obiekt. Centrum fabryki kombinatu chemicznego o wysokości 25 metrów. Z kotłowniami, z autoklawami, z reaktorami chemicznymi. Bez żadnych warunków środowiskowych, uzgodnień, dyskusji. Ilość złamanych ustaw jest ogromna – mówi pan Henryk, dodając, że mieszkańcy oczekują natychmiastowego przerwania prac i respektowania prawa przez inwestora i administracje publiczną.

Z inwestorem nie udało nam się skontaktować.

WOJEWÓDZKI INSPEKTOR NADZORU BUDOWLANEGO KOMENTUJE

W Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowalnego potwierdziliśmy, że rzeczywiście stwierdzono rażące odstępstwa od projektu budowlanego i wydano decyzję o wstrzymaniu prac. Inwestor jednak złożył zażalenie i się odwołał, a postępowanie odwoławcze – mimo upływu czasu – jeszcze się nie zakończyło. Z tego powodu decyzja o wstrzymaniu prac nie uprawomocniła się. Ich kontynuacja jest pewnym ryzykiem ze strony inwestora, który nie może dziś mieć gwarancji, że jego inwestycja zostanie uznane za legalną.

Posłuchaj rozmowy z Pomorskim Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego:

Postępowanie odwoławcze w tej sprawie trwa już kilka miesięcy. Według mieszkańców to zbyt długo. – W tej chwili oczekujemy na wypożyczenie czy przesłanie nam akt sprawy w części dotyczącej zatwierdzonego, pierwszego projektu budowlanego. Mieszkańcy złożyli do wojewody pomorskiego wniosek o stwierdzenie nieważności pewnych decyzji, które dotyczyły tej inwestycji. Projekt budowlany znalazł się u wojewody, który odmówił co prawda stwierdzenia nieważności, ale po złożeniu odwołania akta pojechały do Warszawy, do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Chyba do tego miesiąca główny inspektor musi wydać rozstrzygnięcie – mówi Radiu Gdańsk Grzegorz Stosik, Pomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Jak tłumaczy, przed wydaniem decyzji w tej sprawie, musi mieć wgląd w całość dokumentacji, zwłaszcza w pierwotny projekt budowlany, aby móc ocenić, czy ustalenia Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kartuzach były właściwe. Niestety nadzór nie dysponuje na przykład cyfrową wersją projektu pochodzącego z 2010 roku. Sam inwestor natomiast nie dostarczył nadzorowi tego projektu. Stąd długie oczekiwanie na decyzję w tej sprawie.

CO DALEJ Z FABRYKĄ NA OSIEDLU?

W tym momencie trudno przesądzać, jak zakończy się ta sytuacja. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego potwierdza w rozmowie z Radiem Gdańsk, że projekt zastępczy, który będzie musiał przedstawić inwestor, jeśli potwierdzą się nieprawidłowości, powinien być zgodny z miejscowym planem zagospodarowania. Jak zaznacza, to jego ocena, a sam inwestor ma w tej sprawie inne zdanie. Wychodzi z założenia, że gdy wydawana była pierwotna decyzja o warunkach zabudowy, nie obowiązywał plan miejscowy.

O to, jaka może być przyszłość ulicy Banińskiej w Tuchomiu, zapytaliśmy w Urzędzie Gminy w Żukowie. – Nie jesteśmy w stanie cofnąć zmian, jakie już zaszły na tym terenie i – jak wiemy – funkcjonuje tu zarówno zabudowa produkcyjna, usługowa, jak i mieszkaniowa. Istnieją tu również nieruchomości, które pomimo innego przeznaczenia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, nadal stanowią teren upraw rolnych. Teren ten podlega ciągłym zmianom i rozwija się – przekazała Radiu Gdańsk Mariola Zmudzińska, burmistrz gminy Żukowo.

Jak dodała, przyjęty w 2015 roku plan miejscowy dopuszcza dla ulicy Banińskiej zarówno zabudowę mieszkaniowo-usługową, jak i produkcyjno-mieszkaniową. Dopiero w 2023 roku, podczas wyłożenia projektu nowego planu, zgłoszono do niego ponad 80 uwag. Dotyczyły one głównie zmiany przeznaczenie terenu z funkcji produkcyjno-usługowej na mieszkaniowo-usługową. Zgłoszone zostały inne uwagi, jak informuje burmistrz – korzystne dla wnioskodawców. Dotyczyły różnych spraw – chociażby wysokości, linii i wielkości dopuszczalnej zabudowy czy możliwości przetwarzania i składowania odpadów.

Obecnie prace nad projektem planu wstrzymano z uwagi na toczące się przez Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego postępowanie kontrolne związane z podejrzeniem samowoli budowlanej przy budowie jednego z zakładów produkcyjnych. – Po zakończeniu tego postępowania przewiduje się wznowienie prac nad projektem – przekazała Zmudzińska. Dodała, że dalsze działania ze strony gminy będą skupiały się na znalezieniu kompromisu w sprawie planu, ale również na „wypracowaniu rozwiązań, które pozwolą na zniwelowanie uciążliwości pochodzących z funkcji produkcyjnych bądź usługowych”.

Kluczowa będzie tutaj rola Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który ma wydać decyzję, kiedy tylko uzyska dostęp do dokumentacji. – Z prawnego punktu widzenia inwestor – jeśli potwierdzimy istotne odstępstwa od projektu budowlanego – będzie musiał przedłożyć zamienny projekt budowlany wraz z wymaganymi opiniami i uzgodnieniami. Projekt ten będzie musiał być zgodny z zapisami miejscowego planu zagospodarowani przestrzennego – mówi Stosik. Jak dodaje, jeśli projekt będzie sprzeczny z przepisami, to powiatowy inspektor będzie decydował o jego losie. W grę wchodzić będzie zaniechanie dalszych prac, rozbiórka obiektu lub jego części. Na razie – zdaniem wojewódzkiego inspektora – jest za wcześnie, by przesądzać o przyszłości inwestycji.

Kuba Kaługa/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj