Droższe bilety na komunikację miejską w Tczewie. Przyczyną konieczność dopłaty dla przewoźnika

(Fot. Urząd Miejski w Tczewie)

Od listopada opłata za bilet jednorazowy w Tczewie wzrośnie o 50 procent – z 3,20 zł do 4,80 zł. Mniej zapłacą m.in. osoby korzystające z biletu elektronicznego oraz posiadacze Karty Mieszkańca.

Przyczyną podwyżki cen biletów jest konieczność dopłaty z budżetu miasta 1,6 mln zł dla spółki Przewozy Autobusowe „Gryf”. Jak podkreślał podczas ostatniej sesji wiceprezydent Tczewa Adam Burczyk, zwracając się do mieszkańców, „to nie jest inicjatywa radnych”.

– Jesteśmy pod ścianą, zmusiła nas do tego sytuacja. Robimy wszystko, żeby się nie okazało, że jutro, czy za tydzień, w ogóle nie będzie transportu w tym mieście. Przewoźnik twierdzi, że mimo dobrej współpracy nie jest w stanie się zbilansować – przekazał wiceprezydent.

Realizująca przewozu autobusowe w Tczewie spółka miała wskazywać przede wszystkim na wzrost cen paliw oraz zwiększony koszt pracy kierowców. „Gryf” już kilka miesięcy wcześniej otrzymał od miasta dodatkowy milion zł.

NAJDROŻEJ NA POMORZU?

Przejazdy komunikacją miejską w Tczewie będą jednymi z najdroższych w całym województwie. Jak wskazał radny Michał Ciesielski z klubu „Tczew od nowa”, posiadacz Karty Mieszkańca miesięcznie na przejazdy wyda średnio 180 zł, natomiast osoby spoza Tczewa około 288 zł.

– My jesteśmy też od tego, żeby chronić naszych mieszkańców. Dla nich cena jest niższa, bo my do tych biletów dopłacamy – zaznaczył z kolei przewodniczący rady miejskiej Zenon Drewa. Ostatecznie dwunastu radnych opowiedziało się za podwyżką cen biletów, trzech było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu. Nowy cennik ma obowiązywać od 1 listopada.

KOLEJNY PRZETARG

Umowa z obecnym przewoźnikiem obowiązuje do końca roku. W najbliższych dniach miasto ogłosi nowy przetarg na obsługę komunikacji miejskiej, na okres 35 miesięcy. Wiosną władze Tczewa unieważniły największy w historii miasta przetarg na 10-letnią realizację przewozów. Zabezpieczony na ten cel przez miasto budżet w wysokości 100 milionów zł okazał się niewystarczający.

Hanna Brzezińska/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj