Mieszkańcy wsi Sierakowo pod Słupskiem protestują przeciwko budowie masztu telefonii komórkowej. Boją się, że będą chorować na nowotwory i zapadać na inne choroby związane z promieniowaniem elektromagnetycznym.
Budowla ma mieć około 60 metrów wysokości i stanie w samym środku wsi, na prywatnej działce. Mieszkańcy twierdzą, że nikt z nimi nie rozmawiał o postawieniu masztu.
„TO BĘDZIE SZKODZIŁO NIE TYLKO NAM”
– Ci najbardziej zainteresowani, u których na działce ten maszt jest budowany, dostali za to pieniądze i będą dostawać je co roku. Natomiast my, którzy mieszkamy w linii prostej kilkadziesiąt metrów od tych nadajników, będziemy narażeni na promieniowanie – mówi Stefan Smysło, inicjator protestu. – To będzie szkodziło nie tylko nam, ale naszym dzieciom i wnukom. Promieniowanie elektromagnetyczne jest bardzo szkodliwe dla organizmu i szczególnie dla osób, które mają wszczepione rozruszniki serca – dodaje.
„NIC NIE WIEDZIELIŚMY O BUDOWIE”
– Promieniowanie będzie tutaj na pewno – dodają inni mieszkańcy. – Nic nie wiedzieliśmy o tej budowie. Myśleliśmy, że jakieś fundamenty pod dom są wylewane, że jakieś piwnice ktoś kopie, a tu taka niespodzianka – mówili mieszkańcy Sierakowa.
STAROSTA USPOKAJA
Starosta Powiatu Słupskiego Paweł Lisowski podkreśla, że zna zdanie mieszkańców. – Zapoznałem się z protestem i spotkałem się z sołtysem wsi. Rozmawialiśmy o tej sprawie. O zgodę na postawienie wieży telefonii komórkowej wystąpiono jednak już w ubiegłym roku. Inwestor posiada wszelkie zezwolenia i certyfikaty bezpieczeństwa – podkreśla.
Mieszkańcy dodają, że nie domagaliby się zaprzestania budowy, gdyby maszt stanął kilkaset metrów od wsi.
Zgodnie z polskimi przepisami minimalna, bezpieczna odległość od stacji bazowej, w zależności od natężenia pola elektrycznego, wynosi od 2,5 do 50 m. Sygnał nadajnika znacząco słabnie z każdym metrem (przykładowo w odległości 40 metrów od nadajnika GSM900 o mocy 80 watów, a sile sygnału 15-17 dB, promieniowanie będzie wynosić zaledwie 0,13 W/m2 – czyli 15 razy mniej niż z telefonu komórkowego podczas rozmowy).
Marcin Kamiński/mkul