– Nowa dyrektywa unijna dotycząca praw autorskich w internecie nie ograniczy swobody wypowiedzi – uważa Jakub Boratyński, kierownik działu do spraw cyberbezpieczeństwa w Komisji Europejskiej w Brukseli.
Gość Studia Słupsk 102 FM podkreśla, że nowe przepisy chronią twórców i nie dotyczą osób, które nie czerpią zysków komercyjnych z treści zamieszczanych w internecie.
– Jeśli ktoś ma ochotę zrobić mema, parodię piosenki, czy pośmiać się cytatem, o ile nie czerpie z tego korzyści finansowych, nadal może to robić. Przeciwnicy tego prawa ukuli taki termin ACTA 2, a to jest oczywista bzdura. W tej chwili sytuację mamy taką, że dochody z reklamy zostały w ogromnym stopniu przejęte przez platformy, np. Google, i one w bardzo niewielkim stopniu muszą się dzielić zyskami z tej reklamy z tymi, którzy produkują treści. To jest prawo działające w interesie autorów, artystów, dziennikarzy, którzy produkują atrakcyjne treści, ale również jest w interesie użytkowników, ponieważ mamy sytuację, w której mamy do czynienia ze śmiercią jakościowego dziennikarstwa, które nie jest się w stanie finansować z reklam. To też nie służy użytkownikom internetu – dodał Jakub Boratyński.
PAŃSTWA OBAWIAJĄ SIĘ GŁOSOWANIA PRZEZ INTERNET
W opinii eksperta Komisji Europejskiej cyberbezpieczeństwo ma dziś kluczowe znaczenie dla stabilności państw i samej Unii. – Mieliśmy przecież przykłady prób zakłócania na przykład procesu wyborczego. O ile trudno sobie wyobrazić sfałszowanie czy wpłynięcie na wynik wyborów, to na przykład nie można wykluczyć próby wpłynięcia na zaufanie mieszkańców do procesu wyborczego. Stąd też część państw celowo odkłada moment wprowadzenia głosowania elektronicznego. Trzeba to bardzo poważnie brać pod uwagę, dlatego też niedługo organizujemy w Brukseli bardzo praktyczne ćwiczenia dla przedstawicieli komisji wyborczych z różnych krajów – podkreślił Jakub Boratyński.
Przemysław Woś/pb