– Trzeba rozważyć bezterminowy zakaz wszelkich połowów na Bałtyku – uważa Grzegorz Hałubek, doradca ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Jego zdaniem obecna kondycja ryb w naszym morzu zmusza do szybkich działań. – Między innymi dorszy jest mało, są chude i w związku z tym być może trzeba się zastanowić, czy nie wstrzymać wszelkich połowów, aż stada się odbudują – dodaje Grzegorz Hałubek. – Musimy zastanowić się szybko, co zrobić, żeby populacja i kondycja poszczególnych gatunków ryb się poprawiły. Nie chodzi tylko o dorsze, ale też szproty i śledzie czy łososia. Mamy poważny problem – dodaje Hałubek.
„BĘDĄ MUSIELI ODEJŚĆ Z ZAWODU”
Zdaniem doradcy ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej trzeba opracować program, który zakładałby nawet możliwość odejścia wszystkich rybaków z zawodu lub wypłatę odszkodowań za zakaz połowów do czasu poprawy stanu populacji.
– Wydaje mi się, że nie chodzi tu o pieniądze na przetrwanie. W moim przekonaniu to powinny być takie kwoty, które będą zakładały, że te zasoby się być może już nigdy nie odnowią. W związku z tym nie jest wykluczone, że wszyscy rybacy będą musieli odejść z zawodu. I mówię to w pełni świadomie. Wobec tego rząd musiałby brać pod uwagę ten najgorszy scenariusz i do operacji wypłaty odszkodowań zabezpieczyć pieniądze zarówno unijne, jak i krajowe – dodaje Grzegorz Hałubek.
Ostatnia propozycja Komisji Europejskiej zakłada wstrzymanie połowów dorsza ze stada wschodniobałtyckiego na pół roku. Resort gospodarki morskiej uważa, że to propozycja niewystarczająca.
Posłuchaj rozmowy z Grzegorzem Hałubkiem.
Przemysław Woś/mk