OSP w Łupawie ma dwa wozy bojowe. Najstarszy to Maniek, który ma już prawie 46 lat. To on wyjeżdża do wszystkich wypadków, głównie drogowych.
LICZY SIĘ CZAS
Strażacy przez lata wóz remontowali na własną rękę, ale teraz chcą wymienić go na nowy model. – Każda minuta to życie. Jest duża różnica w jeździe samochodem 45-letnim a samochodem nowym. A dzisiaj minuta czy dwie, jeżeli jest to zdarzenie poważne, to jest bardzo dużo – mówi Radiu Gdańsk Bogdan Chwal, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Łupawie w powiecie słupskim.
„TEZ WÓZ NIE MA WSPOMAGANIA”
Maniek, mimo że idzie wkrótce w odstawkę, nigdy nie zawiódł strażaków w Łupawie. Zdarzyło mu się wyjechać do gaszenia stodoły bez wody w zbiorniku, ale strażacy podkreślają, że nigdy nie zostawił ich po drodze. Jazda nim to jednak wyzwanie dla kierowcy.
– Przede wszystkim ten samochód nie ma wspomagania. Do jazdy w terenie za kierownicą musi być silny chłop. Wiadomo też, że nie jest taki pojemny, jak nowoczesny wóz i chociaż mamy dużo sprzętu, to nie wszystko możemy zabrać – dodaje naczelnik OSP w Łupawie.
Wóz nie ma też ogrzewania i może zabrać ze sobą tylko 1600 litrów wody.
STRAŻACY PROSZĄ O POMOC
Strażacy o wsparcie proszą na Facebooku. „Chcemy być – jak dotychczas – jednostką organizacyjną, na której społeczeństwo może polegać i komu ufać, a w obecnej z sytuacji nie jesteśmy w stu procentach tego zagwarantować. Pomaganie innym leży w naszej naturze, więc kiedy my potrzebujemy pomocy, zwracamy się do Was, jako do naszych przyjaciół” – napisali.