Na pomorskich straganach i w sklepach są już pierwsze krajowe truskawki. To na razie głównie zbiory z tuneli foliowych. W Słupsku za kilogram owoców trzeba średnio zapłacić 20 złotych. Dostępne są już także m.in. czereśnie, ich cena dochodzi nawet do 60 złotych.
Pani Justyna, która sprzedaje truskawki przy ulicy 11 listopada w Słupsku, powiedziała Radiu Gdańsk, że z powodu pandemii na stoisku przygotowała mniej owoców.
NA STOISKU MNIEJ KOBIAŁEK
– Bierzemy zdecydowanie mniej kobiałek. Kiedyś braliśmy po 50, ale teraz najwięcej to 30. Ludzie boją się kupować truskawki, zwłaszcza przez koronawirusa. Ale też po prostu nie są tanie – mówiła.
Dodawała, że klienci najwięcej biorą po pół kilograma. Albo pytają o cenę i odchodzą. Kupujący natomiast mówią, że truskawki warte są swojej ceny.
CENA I SMAK
– Najwyższy czas. Po tych zimowych sprawach najlepiej smakują świeże owoce – mówiła mieszkanka Słupska. – Jak tylko zobaczyłam truskawki, to się ucieszyłam, że nie będę musiała już podjadać cukierków – dodawała kolejna kobieta przy ulicy 11 listopada.
20 złotych za kilogram słupszczanie oceniają jako umiarkowaną cenę. – Nie jest to mało, ale nie trzeba zaraz kupować po kilka kilogramów. To jest tak krótko w roku, że warto – mówiła słupszczanka.
Obok truskawek, można już kupować m.in. brzoskwinie, borówki i czereśnie. Te ostatnie kosztują nawet po 60 złotych za kilogram.
Paweł Drożdż/ako