Nawet tydzień bez zleceń z centrali – to kary w jednej z korporacji taksówkarskich w Słupsku za brak maseczki u kierowcy podczas kursu z klientem. – Musimy dbać o bezpieczeństwo klientów i o to, żeby mieli do nas zaufanie – tłumaczy prezes firmy Tomasz Klimaszewski.
– To jest nasze wewnętrzne ustalenie, ale zgodne z tym, co robi rząd. Musimy dbać o bezpieczeństwo klientów i o to, żeby mieli do nas zaufanie. Jednemu kierowcy wystarczy powiedzieć, czy zwrócić uwagę raz, drugiemu dwa razy, a innego trzeba ukarać. Dzień bez zleceń z centrali, dwa na przemyślenie sytuacji i sprawa wraca do normy. Mieliśmy jeden taki przypadek i mam nadzieję, że więcej nie będzie – dodaje prezes Klimaszewski.
WIĘKSZY RYGOR DLA KIEROWCÓW ZOSTAJE UTRZYMANY
Większość kierowców taksówek zainstalowała specjalne przegrody oddzielające część dla pasażerów. Mimo to korporacja zamierza utrzymać do odwołania obowiązek noszenia maseczek przez kierowców podczas kursów z klientem.
– Wiemy, że od soboty zasady będą mniej rygorystyczne, my swoje utrzymujemy. Walczymy o odbudowanie rynku zleceń. Przed koronawirusem mieliśmy po 600 zleceń dziennie. Podczas pandemii 40-50. Teraz jest połowa tego, co przed kryzysem. Jest sporo do zrobienia – podkreśla Tomasz Klimaszewski.
W Słupsku jest około trzystu taksówek. Jeszcze kilka lat temu było ich niemal pół tysiąca.
Przemysław Woś/am