Pięciokilometrową plamę substancji ropopochodnej zwalczyli strażacy i ratownicy SAR z Łeby. Akcja służb trwała trzy godziny. Jak dowiedziało się Radio Gdańsk, mazut oraz resztki przepracowanych olejów pojawiły się na Bałtyku na wysokości Łeby około południa.
– Na całe szczęście stężenie tej ropopochodnej substancji nie zagrażało środowisku naturalnemu i ludziom – mówi rzecznik Morskiej Służby Ratowniczej Rafał Goeck. – Według informacji, jakie otrzymaliśmy od Straży Granicznej, plama miała 5 kilometrów szerokości i 1200-1300 metrów długości.
ADMINISTRACJA MORSKA WYJAŚNI PRZYCZYNĘ
Jak dodał rzecznik, ustalaniem wystąpienia zanieczyszczenia zajmie się najprawdopodobniej Urząd Morski w Gdyni, w którego jurysdykcji jest właśnie ten fragment polskiego wybrzeża.
– Wszystko zostało jednak szybko zneutralizowane. Co ciekawe, ta plama, po chwili unoszenia się na wodzie, rozpuszczała się, także w znacznej mierze morze poradziło sobie samo – dodaje rzecznik SAR Rafał Goeck.
Marcin Kamiński