Linia autobusowa 28 w Słupsku będzie obsługiwana nie przez miejską spółkę MZK, ale przez firmę męża prezydent Słupska. To Nord Express złożył najkorzystniejszą ofertę. – Jesteśmy sfrustrowani, że w ogóle do czegoś takiego doszło – mówi Andrzej Turowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w MZK Słupsk.
Protestują związkowcy z Zakładu Komunikacji Miejskiej oraz opozycyjni radni PiS. Jest też wniosek o sprawdzenie transakcji przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Zapytania ofertowe o obsługę linii 28 skierowano do trzech firm. Odpowiedziały dwie: PKS Słupsk oraz spółki Nord Express, w której większościowym udziałowcem jest mąż prezydent Słupska Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej – Sylwester Wojewódzki.
– Były konsultacje społeczne w sprawie zmian w komunikacji miejskiej. Z sygnałów od mieszkańców wiemy, że są takie punkty w Słupsku, które są słabo skomunikowane. Udało się, dzięki pracy urzędników w ZIM, „wyrysować” nową linę, która wypełnia lukę. Firma Nord Express złożyła najkorzystniejszą ofertę. Nie ma podstaw, by wykluczyć ten podmiot. Płaci podatki, spełnia warunki, przewidziane przepisami, tak samo zatrudnia mieszkańców naszego miasta. MZK nic nie traci – zapewniał wiceprezydent Słupska Marek Goliński.
WYNIK PRZETARGU
– Przetarg odbył się najpierw w formie pisemnej. Złożyliśmy w ten sposób ofertę. Po otwarciu kopert odbył się przetarg ustny, a właściwie negocjacje. W przetargu pisemnym my byliśmy tym tańszym oferentem. Zaproponowaliśmy cenę 6 złotych 62 grosze za tzw. wozokilometr – mówiła prezes PKS Słupsk Anna Dadel. – Firma Nord Express proponowała 7,30 zł. W negocjacjach my zaproponowaliśmy nową cenę, 6,48 zł, a po nas Nord Express zaproponował 6,40 zł i przegraliśmy – dodała.
– Nie czuję, żeby nasza firma była skrzywdzona. Mam tylko zastrzeżenie. W regulaminie był zapis, że zamawiający poda kwotę, jaka została przeznaczona na przetarg. Niestety, nie zostaliśmy poinformowani o tym. Nawet wprost zapytałam i powiedziano mi, że nie ma takiej konieczności, żeby nam podawać, jaka to jest wartość – przyznała Anna Dadel.
Zgodnie z warunkami konkursu, linię 28 mogą obsługiwać autobusy nawet piętnastoletnie. Średni wiek pojazdów MZK w Słupsku to 6-7 lat. Autobusy nie muszą być też niskopodłogowe – wystarczy, że mają niski próg wejścia. Dopuszczono także krótsze pojazdy o długości dziesięciu metrów.
„JESTEŚMY SFRUSTROWANI”
Andrzej Turowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w MZK Słupsk mówi, że nie rozumie odebrania obsługi linii firmie miejskiej.
– Jesteśmy sfrustrowani, że w ogóle do czegoś takiego doszło. Naszym zdaniem to narusza umowę, jaką MZK ma z urzędem miasta. Zgodnie z nią, nie może być prywatyzowana obsługa istniejących linii, a przetargi mogą obejmować jedynie nowe linie. Zarząd naszej spółki dopuścił do oddania, praktycznie bez walki, linii, w warunkach których nasi koledzy, pracownicy stracą pracę – mówił Turowski.
– To może być pięciu kierowców, plus oczywiście mniejsze zapotrzebowanie w warsztacie. Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku w ubiegłym roku nam mówili, jak były problemy na przełomie października i listopada z obsadą kierowców: jak sobie nie poradzicie, to silniki grzeją się w autobusach u innego przewoźnika – mówił Andrzej Turowski. – Pani prezydent Słupska jeszcze jak była radną, to już dążyła do tego, żeby ograniczyć komunikację miejską przez MZK. Cały czas promowała tę swoją firmę. No i wreszcie dopięła swego – podsumował.
„WSZYSCY O TYM WIEDZĄ”
Kiedy nasz reporter zwrócił uwagę, że są to bardzo poważne oskarżenia i zapytał, czy nie boi się odpowiedzialności, przewodniczący odpowiedział, że „wszyscy o tym wiedzą”.
– Dlaczego na przykład nie wygrał kto inny? Dlaczego my nie mogliśmy stanąć do tego przetargu? – pytał Andrzej Turowski. – W umowie jest też napisane, że istniejących linii nie można oddawać w prywatne ręce. Jednak można – stwierdził.
– Spółka miała prawo złożyć ofertę, moim zdaniem prawdziwe pretensje mieszkańcy oraz tak zwane służby trzyliterowe mogli by mieć, gdybyśmy wybrali droższą propozycje. MZK nic nie traci, chcę to podkreślić raz jeszcze. Nie możemy wykluczyć firmy z przetargu czy konkursu, bo komuś nie podoba się nazwisko prezesa – dodaje wiceprezydent Słupska Marek Goliński.
PROTEST RADNYCH
Przeciwko planom magistratu protestuje także część radnych.
– Przede wszystkim nie chcemy, żeby pani prezydent podpisała umowę o świadczenie usług komunikacyjnych z firmą swojego męża kosztem MZK – mówi wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku Tadeusz Bobrowski z PiS.
– Jeśli MZK nie ma odpowiednich autobusów, to może wynająć, wyleasingować. Nie powinniśmy do naszego kurnika wpuszczać nowego koguta – dodaje radny PiS Łukasz Jaworski.
Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP wystąpił do Najwyższej Izby Kontroli z wnioskiem w sprawie przeprowadzenia kontroli legalności i zasadności przeprowadzenia przetargu na obsługę linii 28 w Słupsku oraz obsługi innych zadań.
Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:
Przemysław Woś/ako