Za dzierżawę terenów pod budowę węzła transportowego od PKP Słupsk zapłacił ponad 200 tys. złotych. Teraz miasto oddaje tę działkę, bo nieruchomość nie będzie potrzebna dla zrealizowania inwestycji. Urzędnicy zapewniają, że samorząd nie stracił na transakcji.
Władze Słupska dzierżawiły teren od roku 2017. Zapłaciły za to 215 tys. złotych. To obszar, na którym znajdują się tzw. tory odstawcze. Miasto przez kilka lat spierało się z PKP o to, kto ma budować tunel pod tymi torami. Według ostatnich ustaleń inwestycję weźmie na siebie PKP, ale dopiero podczas modernizacji linii 2020.
Justyna Pluta z Urzędu Miejskiego w Słupsku podkreśla, że teren był niezbędny, by zaplanować budowę węzła transportowego i podpisać umowę na dofinansowanie inwestycji.
– Potrzebne było prawo do dysponowania terenem na cele budowlane. Takie prawo dawała nam ta umowa dzierżawy. To jest jedna wielka działka, tam nie było wtedy MPZP i nie było możliwości podziału tego terenu. Musieliśmy dzierżawić całość. W pierwotnej wersji zasięg węzła obejmował też tory odstawcze, które w tej chwili nie są przedmiotem projektu – wyjaśniała Justyna Pluta.
NOWA NIERUCHOMOŚĆ
Na potrzeby inwestycji samorząd chce od PKP w zamian za zwrot dużej działki przejąć inną, mniejszą nieruchomość.
– Ten zakres proponowanej korekty umowy dzierżawy dotyczy dokładnie już tego terenu, który będzie objęty inwestycją. To jest miejsce pod przyszłą część parkingu rowerowego oraz rampę, która będzie prowadziła ruch rowerowy na obowiązujących w przepisach spadkach. Ten teren pozwoli na wyjazd rowerzystów z tunelu w kierunku węzła – informował Tomasz Orłowski z Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Urzędnicy zapewniają, że Słupsk nie jest na tym stratny i zapłacił PKP dokładnie taką samą kwotę jaką otrzymałby z tytułu podatku od nieruchomości.
Budowa węzła transportowego w Słupsku ma zacząć się jeszcze w tym roku i zakończyć w grudniu roku 2022.
Przemysław Woś/tko