Mieszkaniec gminy Główczyce w powiecie słupskim zatruł się dymem z własnych śmieci, którymi próbował palić w piecu. Został przewieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do zdarzenia doszło w niedzielę.
Strażacy dostali w niedzielę wezwanie do pożaru domu jednorodzinnego na terenie gminy Główczyce. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że w lokalu doszło do zadymienia z pieca kaflowego. Strażacy, oczyszczając palenisko, znaleźli wyłącznie plastikowe butelki, opakowania i aluminiowe puszki.
APEL STRAŻAKÓW
– Doszło do niebezpiecznej sytuacji, która mogła się skończyć nie tylko pożarem mieszkania i objęciem ogniem całego budynku, ale także śmiercią mężczyzny bądź wszystkich mieszkańców domu – mówił Piotr Basarab, rzecznik straży pożarnej w Słupsku. – Wiemy, że dla wielu osób to oszczędność, ale apelujemy by nie palić, czym popadnie w piecach – dodawał strażak.
Komendant Straży Miejskiej w Słupsku Paweł Dyjas mówi, że każdego roku liczba osób, które palą śmieciami, jest coraz mniejsza.
CORAZ MNIEJ PRZYPADKÓW
– Tych przypadków jest coraz mniej. Coraz rzadziej wystawiamy mandaty. Ale nie jest tak, że nikt nie pali śmieciami. W piecach znajdujemy resztki ram okiennych, plastikowe butelki i worki foliowe. Dym z takiej mieszanki jest bardzo trujący – podkreśla komendant.
Za palenie w piecu śmieciami można dostać mandat do 500 złotych.
Paweł Drożdż/pb