Mniej ludzi w barze przez pandemię to mniejsze zainteresowanie „Zawieszoną zupą”. „Potrzebujący wciąż czekają na pomoc”

Małe zainteresowanie akcją „Zawieszona zupa” w Słupsku. To inicjatywa baru mlecznego Poranek. Zamawiając dla siebie posiłek na wynos, możemy wpłacić do kasy pieniądze, które zostaną przeznaczone na zupę dla potrzebujących. W tym roku z powodu pandemii wpłat jest rekordowo mało.

Eugenia Rębacz, prezes PSS Społem w Słupsku powiedziała, że bieżące wpłaty pozwalają jedynie na „zawieszenie” zup tylko na jeden dzień, kiedy w poprzednich latach na koniec listopada była już nadwyżka pieniędzy do połowy grudnia.

ZAMÓWIENIA NA DOWÓZ, MNIEJ KLIENTÓW

– Dużo mniej ludzi przychodzi do baru. Na dowóz tylko biorą, a co innego jak przyjdzie do nas, zobaczy ulotkę o akcji i zawsze wpłaci jakieś kilka złotych. W tym roku tych wpłat jest bardzo mało – mówi prezes.

– W poprzednich akcjach zawsze mieliśmy zapas pieniędzy, w tym roku wygląda to tak, że mamy z dnia na dzień – dodała Eugenia Rębacz.

NIE ZAWIESZAJĄ AKCJI

Prezes PSS Społem w Słupsku podkreśliła, że obecna sytuacja nie zagraża zatrzymaniu czy przerwaniu akcji zawieszania zupy.

– Jednego dnia wydaliśmy 60 zup. To znaczy, że są ludzie, którzy na tę pomoc czekają i nie możemy tego z dnia na dzień porzucić – mówiła.

Przez pięć lat akcji klienci baru Poranek wpłacili prawie 80 tysięcy złotych, co pozwoliło na wydanie około 40 tysięcy ciepłych posiłków.

 

Paweł Drożdż/ako

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj