10 lat więzienia grozi mieszkańcowi Słupska, który włamał się do sklepu, okradł go i pod wpływem alkoholu uciekał przed policją przez miasto z prędkością ponad 100 km/h. Okazało się, że kilkanaście godzin wcześniej okradł sklep, a fanty miał przy sobie.
– Zatrzymaliśmy go w minioną sobotę – mówi rzecznik prasowy słupskiej policji Monika Sadurska. – Podczas kontroli prędkości na ulicy Lutosławskiego policjanci zmierzyli, że jadąc audi poruszał się z prędkością 106 km/h. Gdy kazali mu się zatrzymać, mężczyzna zaczął uciekać. Policjanci rozpoznali kierującego z lipcowej interwencji. Wiedzieli, że mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania pojazdami i może mieć przy sobie przedmioty pochodzące z przestępstwa. Gdy go zatrzymano, okazało się, że ma ponad promil alkoholu w organizmie – dodaje.
RECYDYWA
Funkcjonariusze dodatkowo znaleźli przy nim 20 tys. zł, słodycze, alkohol i wyroby tytoniowe. Okazało się, że wymienione rzeczy pochodzą z kradzieży z włamaniem z jednego ze słupskich sklepów. Oprócz tego mężczyzna miał przy sobie narkotyki.
– Mężczyzna był już znany naszym policjantom, bo w lipcu tego roku został zatrzymany za włamanie do sklepu i kradzież – dodaje Monika Sadurska.
25-latek został aresztowany przez sąd i usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli, kierowania w stanie nietrzeźwości, posiadania narkotyków i kradzieży z włamaniem.
Marcin Kamiński