Początek procesu ws. znęcania się nad bliźniaczkami z Siemirowic. „Krzyczałem, bo sam tak zostałem wychowany”

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces 25-letniej Klaudii K. i jej 28-letniego partnera Daniela P. z Siemirowic. On jest oskarżony o znęcanie się nad dwiema córkami partnerki, gdy te miały pięć lat i usiłowanie zabójstwa jednej z bliźniaczek, a matka dziewczynek – o pomoc.


Obrońcy oskarżonego Daniela P. i on sam chcieli wyłączenia jawności rozprawy, argumentując wniosek złożony na sali rozpraw w piątek interesem prywatnym ich klienta oraz dobrem pokrzywdzonych dzieci.

Sąd postanowił częściowo wyłączyć jawność procesu, w zakresie odtworzenia przesłuchania pokrzywdzonych bliźniaczek, przesłuchania psychologa oraz dokumentacji fotograficznej.

– Interes społeczny przemawia za przeprowadzeniem rozprawy w dalszej części w sposób jawny – powiedziała sędzia Aldona Chruściel-Struska.

PRZEBIEG PROCESU

Prokurator na sali rozpraw odczytał akt oskarżenia przeciw Danielowi P. i Klaudii K. z Siemirowic. Mężczyzna przed sądem odpowiada za usiłowanie zabójstwa oraz spowodowanie ciężkich obrażeń ciała u jednej z dziewczynek oraz lekkich obrażeń ciała u drugiej. Matka bliźniaczek jest oskarżona o pomocnictwo w znęcaniu się nad nimi.

W śledztwie ustalono, że bliźniaczki miały być krzywdzone przez dziesięć miesięcy poprzedzających zatrzymanie ich matki i jej partnera, do którego doszło 22 maja 2020 r. Daniel P. agresywne zachowania wobec córek Klaudii K. miał zacząć przejawiać po narodzinach ich wspólnej córki w 2019 r. Najpierw były to kary i krzyki, potem bicie rękoma, pasem z ciężką klamrą i kopanie nogami po całym ciele. Matka dziewczynek miała nie reagować na krzywdę córek. Eskalacja zachowań mężczyzny nastąpiła 22 maja 2020 r.

PRZEMOC WOBEC DZIECI

Oskarżony Daniel P., zdaniem prokuratury, wielokrotnie uderzając pięcioletnie wówczas bliźniaczki rękoma po całym ciele, u jednej z nich spowodował liczne obrażenia ciała w tym ciężkie i realnie zagrażające jej życiu, w szczególności w postaci wielomiejscowych stłuczeń głowy z krwiakiem w obrębie mózgu oraz obrażenia nerki i wątroby. Pięciolatka przeżyła, bo szybko trafiła na SOR lęborskiego szpitala, a następnie do gdańskiej placówki medycznej. Druga z bliźniaczek doznała powierzchownych obrażeń, w tym lekkich stłuczeń głowy, skutkujących naruszeniem narządów na okres poniżej 7 dni.

Jako pierwsza w procesie wyjaśnienia przed sądem składała matka dziewczynek, która razem z Danielem P. wychowywała od 2019 r. jeszcze jej 7-letniego obecnie syna oraz ich wspólną córkę, która ma teraz niespełna półtora roku. Gdy Daniel P. przebywał w areszcie Klaudia K. z końcem 2020 r. urodziła ich kolejne dziecko.

– Przyznaję się do tego, że w maju 2020 r. nie zareagowałam tak, jak powinnam, czego bardzo żałuję. Nie jestem w stanie opisać słowami, jak bardzo mnie to boli. Myślę, że to był toksyczny związek, za bardzo ufałam. Gdybym mogła cofnąć czas, zachowałabym się inaczej, szukałabym pomocy – mówiła w sądzie odpowiadająca z wolnej stopy, dotąd niekarana Klaudia K.

DZIECKO STRACIŁO PRZYTOMNOŚĆ

Z 22 maja 2020 r. Klaudia K. zapamiętała, że karmiła najmłodszą córkę, a Daniel poszedł kąpać bliźniaczki, gdy na korytarzu rozległ się krzyk. Jedna z bliźniaczek leżała nieprzytomna. Cucenie pod zimnym prysznicem nie pomagało. Dziewczynka miała odzyskać przytomność przed przyjazdem karetki. Na miejscu byli też zaalarmowani przez parę matka Klaudii i jej brat z żoną.

Daniel P., doprowadzony na salę rozpraw z aresztu, w sądzie przyznał się do znęcania się nad bliźniaczkami, ale nie do usiłowania zabójstwa jednej z nich i do uderzenia jej w głowę. Nie zgodził się także z tym, że przemoc wobec dziewczynek miałby stosować przez okres wskazany w akcie oskarżenia. Przyznał się, że bił je w maju 2020 r. Robił to „otwartą ręką w nogi i pupę”, nigdy paskiem, ani innym przedmiotem, zawsze w mieszkaniu. Wymierzał im kary. Dziewczynki musiały siedzieć w pokoju, nie mogły bawić się zabawkami.

– Krzyczałem na dziewczynki, dawałem im kary, bo tak sam zostałem wychowany – mówił.

W jego ocenie dziewczynki źle się zachowywały wobec siostry, a także natrętnie niszczyły zabawki i smarowały kałem łóżko. Dodał, że bliźniaczki robiły tak, za każdym razem tłumacząc, że tak kazała im babcia. Zaznaczył, że chodzi o matkę ich biologicznego ojca.

– Było coraz gorzej. Chcieliśmy pomocy psychologa, ale to czas pandemii. Najbliższy był w Gdańsku – zaznaczył.

CO SIĘ STAŁO 22 MAJA?

Daniel P. wyjaśniał w sądzie, że 22 maja wobec dziewczynek nie użył przemocy. Tego dnia całą rodziną mieli iść na spacer. On obudził jedną z bliźniaczek, by ją wykąpać. Przyznał, że zauważył, iż jej łóżko jest umazane kałem. Oskarżony powiedział, że wykąpał bliźniaczkę i kazał jej pobiec do pokoju, pod kołdrę, bo była naga. Zapomniał wytrzeć jej nóżki.

– Gdy wybiegła z łazienki, usłyszałem wielki huk – mówił. Daniel P. podkreślił, że „wobec Klaudii nigdy nie było ataku agresji”.

Oskarżonemu grozi kara dożywocia. Natomiast Klaudia K. może w więzieniu spędzić do 8 lat.
 

PAP/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj