Ważą się losy portu w Ustce, który czeka albo poważny remont, albo gruntowna przebudowa. Projekty powiązane są z planowanym rozwojem morskiej energetyki wiatrowej – ale nie tylko.
Urząd Morski w Gdyni ogłosił, że powstały trzy projekty rozwojowe, dotyczące dalszych losów portu w Ustce, co wiąże się z dwiema istotnymi, wiążącymi się ze sobą decyzjami, które mają wpływ na portowe losy Ustki. Rząd znacząco zdynamizował prace nad rozwojem farm wiatrowych w polskiej strefie ekonomicznej Bałtyku, wokół płycizny nazywanej Ławicą Słupską, a koncesje udzielane na budowy farm wiążą się z koniecznością obsługi tych inwestycji przez porty wybrzeża.
Według uzgodnień port w Gdyni miałby pełnić rolę portu instalacyjnego farm (do budowy), a porty środkowego wybrzeża w Łebie i Ustce miałyby być portami serwisowymi (do obsługi). Tymczasem port w Ustce jest nie tylko stosunkowo mały, ale również – w sporej części – w złym stanie. Jeszcze niedawno mówiło się o jego gruntownym remoncie, teraz szykują się zmiany. Państwo chce inwestować w nową infrastrukturę portową.
TRZECI WARIANT PRZEBUDOWY PORTU
Najbardziej prawdopodobne jest przyjęcie trzeciego wariantu. – Przewiduje on wybudowanie portu zewnętrznego z nowym nabrzeżami – wyjaśnia Magdalena Kierzkowska, rzecznik Urzędu Morskiego w Gdyni.
Budowa nowego portu oznacza ulokowanie w nim nabrzeża odprawiającego naprawdę spore jednostki (mówi się między innymi o statkach typu ro-ro), obsługi projektów offshore’owych, czyli farm wiatrowych, a nawet miejsca na przystań rybacką.
Możliwość przyjmowania dużych jednostek pojawi się między innymi dzięki nowemu torowi podejścia, umożliwiającemu wpływanie jednostek o zanurzeniu dużo większym niż możliwe obecnie. Ciągle zamulany przez ujście rzeki Słupi stary port przyjmuje statki o zanurzeniu 4-4,5 metra, i to dzięki ciągłym pracom pogłębiającym.
Według informacji Urzędu Morskiego w Gdyni awanport i właściwy basen portowy miałyby mieć ponad 27 hektarów, a miejsce dla obsługi offshore – 14 hektarów. Do tego doszedłby terminal samochodowy na osiem hektarów – lub sześć hektarów, jeśli zostałoby wydzielone miejsce na dwuhektarową część rybacką. Całe nabrzeże miałoby mieć długość blisko pół kilometra (490 metrów). Realizacja tego projektu oznaczałaby „zabranie” około 300 metrów usteckiej plaży zachodniej od strony zachodniego falochronu. Plany muszą oczywiście wiązać się z budową nowej, szerokiej drogi dojazdowej, która biegłaby przez zachodnią Ustkę, a być może uwzględniać także bocznicę kolejową.
WŁADZE USTKI ZASKOCZONE
Władze Ustki są zaskoczone całkowicie nową sytuacją – ustecki port jest niemal w całości skomunalizowany, czyli należy do samorządu, który opracował wcześniej własną koncepcję jego rozwoju. Koncepcja ta staje się teraz mało aktualna.
O ile samorząd jest w stanie obsługiwać port, o tyle nie ma praktycznie żadnych zdolności inwestowania w jego remonty i przebudowy, bo wymaga to ogromnych nakładów, znacznie przewyższających możliwości samorządu. Tymczasem rząd planuje wybudowanie poza obszarem obecnego portu nowych nabrzeży, które będą stanowiły odrębny port, będący w 100 proc. własnością Skarbu Państwa – i to on czerpać będzie korzyści z opłat za obsługę i wynajem nabrzeży.
Sprawa była przedmiotem dyskusji na ostatniej sesji Rady Miasta Ustki, po której rzecznik Eliza Mordal napisała w komunikacie: „To, na czym najbardziej zależy władzom miasta, to poprawa bezpieczeństwa cumowania w naszym porcie, możliwość budowy mariny i rozszerzanie funkcji portowych o nowe możliwości, tj. np. zaplecze farm wiatrowych. Chcemy, aby Ustka, poza dominującą funkcją turystyczną, skorzystała też z innych szans rozwoju”. Jednak w dyskusji nie odniesiono się bezpośrednio do planów Urzędu Morskiego w Gdyni, a ten nie pozostawia złudzeń. Zapytana wprost o remonty portu wewnętrznego rzecznik Magdalena Kierzkowska odpowiedziała: „W zakresie obecnej infrastruktury portu, w zależności od ostatecznie wybranej koncepcji, przebudowie podlegać miałyby falochrony. Z uwagi na fakt, że Ustka jest portem komunalnym, opracowane koncepcje nie uwzględniają prac w porcie wewnętrznym”.
PRZYSZŁOŚĆ – PROBLEMY I WĄTPLIWOŚCI
Ambitne plany budowy w Ustce dużego portu zewnętrznego mogą być zrealizowane dzięki ogromnym środkom, których uruchomienie zapowiadane jest w ramach Funduszu Odbudowy. Taki obiekt mógłby uczynić z Ustki nie tylko port serwisowy dla farm wiatrowych, ale także port instalacyjny. Tylko czy taki port powstanie do przełomu 2024 i 2025 roku, kiedy to na dobre rozpocznie się pierwszy etap budowy farm? Przeszkód jest wiele – od niezadowolenia lokalnej społeczności, dla której ważny jest rozwój turystyki, po kwestie środowiskowe (całe polskie wybrzeże objęte jest siecią ochrony Natura 2000).
Koordynacją projektów związanych z bałtyckimi farmami wiatrowymi zajmuje się specjalnie do tego powołana spółka MAG Offshore.
– Mocno kibicujemy planom rozbudowy Ustki, choć bardzo przydałoby się przeprowadzenie już teraz jakichś remontów wewnątrz portu, który jest częściowo w złym stanie technicznym. Byłoby to z korzyścią zarówno dla projektów morskiej energetyki wiatrowej, jak i dla lokalnej społeczności, dla której port jest bardzo ważny – podkreśla Paweł Weinert, prezes zarządu spółki.
Według prezesa Weinerta Ustka „od zaraz” z powodzeniem może pełnić rolę serwisową – nie wymaga to wielkich nakładów. W obsłudze serwisowej wykorzystuje się niewielkie jednostki do przewozu ludzi (inżynierów i techników) oraz stosunkowo niedużych rozmiarów sprzęt, ważący od kilkuset kilogramów do tony. Na lądzie potrzebne są jeszcze sale konferencyjne, kantyny dla pracowników, centra zarządzania ruchem na farmach i nieduże magazyny o powierzchni do kilkuset metrów kwadratowych.
– Jednak projekt rozbudowy mógłby uczynić z Ustki w pewnym zakresie także port instalacyjny, byłby on bowiem w stanie przyjmować już całkiem duże, ponad osiemdziesięciometrowe statki o zanurzeniu ponad sześć metrów, na przykład kablowce. Nawet jeśli Ustka nie rozbuduje się do 2024 roku, pamiętać należy, że będą kolejne etapy projektu powstawania morskich farm wiatrowych, a położenie portu jest bardzo korzystne z perspektywy ich budowy – dodaje Paweł Weinert.
Dlaczego kablowce? Należy pamiętać, że na konstrukcję wiatraka składają się nie tylko wieża, siłownia i płaty wirnika, których instalacji dokonują ogromne jednostki. Instalacja obejmuje również budowę transformatorów i położenie wielokilometrowych kabli – w tym drugim zakresie Ustka mogłaby stać się portem służącym budowie farm.
AMERYKAŃSKIE NADZIEJE
Przy okazji zainteresowała nas kwestia jednostek ro-ro, które mogłyby pojawić się w nowym zewnętrznym porcie usteckim. Taka sugestia pojawiła się w trakcie niedawnej konferencji w Gdyni dotyczącej offshore’u i związanych z nim planów rozbudowy portów wybrzeża. Trudno przypuszczać, że port w Ustce nagle stanie się wielkim miejscem przeładunku towarów i masowego ruchu pasażerskiego przy poważnych planach rozbudowy dużych portów w Gdyni, Gdańsku i Świnoujściu. „Rorowce” to w uproszczeniu duże jednostki z otwieranymi dziobami służące do lokowania znacznej ilości ładunków na przykład na promach samochodowych. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że Ustką jako portem przyjmującym statki ro-ro najbardziej zainteresowani są Amerykanie, a dokładnie – ich departament obrony. Amerykańskie wojska nie tylko muszą zaopatrywać bazę w Redzikowie (obecnie wykorzystują w tym celu port w Gdyni), ale często pojawiają się też na usteckim poligonie.