Sąd Najwyższy uchylił wyrok Słupskiego Sądu Okręgowego w głośnej sprawie kilograma amfetaminy schowanej w piwnicy

Sąd Najwyższy uchylił uniewinniający wyrok w sprawie mieszkańca Słupska oskarżonego o posiadanie kilograma amfetaminy. Narkotyki znaleziono w piwnicy sąsiada Bartosza K. Sąd w Słupsku uznał, że policja naruszyła procedury podczas przeszukania i oskarżonego uniewinnił.
To była głośna sprawa w 2017 roku. W piwnicy przy ulicy Moniuszki policja znalazła kilogram amfetaminy. Narkotyki przypisano Bartoszowi K. i w pierwszym procesie mężczyzna został skazany na dwa lata więzienia. W procesie odwoławczym Sąd Okręgowy w Słupsku oskarżonego uniewinnił. Uznał bowiem, że policja naruszyła procedury. Nie miała nakazu przeszukania piwnicy sąsiada Bartosza K. i źle zabezpieczała ślady.

– Tak zebrane dowody nie mogą być podstawą skazania oskarżonego – uzasadniał w grudniu 2019 roku wyrok sędzia Witold Żyluk. – Na podstawie przepisów Konstytucji można stwierdzić, że ten dowód w sytuacji, gdy nie został zatwierdzony przez prokuratora, był dowodem niedopuszczalnym w procesie. Nie może więc stanowić podstawy dla oceny odpowiedzialności oskarżonego. Nawet, gdyby przyjąć punkt widzenia sądu pierwszej instancji to od chwili, gdy funkcjonariusze znaleźli w murze w piwnicy klucz, dopasowali go do kłódki i weszli do tej piwnicy, została utracona możliwość ustalenia, że to oskarżony użytkował tę piwnicę. W tych okolicznościach nawet przyjmując to założenie, ten dowód w postaci śladów biologicznych, nie daje podstawy do tego żeby nawet przypisać posiadanie narkotyków oskarżonemu.

JEDEN PROCES OD NOWA, DRUGI ZATRZYMANY

Prokuratura rejonowa w Słupsku wystąpiła z wnioskiem kasacyjnym do Sądu Najwyższego i odniosła spektakularny sukces, bo sąd argumenty oskarżyciela uznał. Sprawa wróci do Sądu Okręgowego w Słupsku do ponownego rozpatrzenia.

W związku z wcześniejszym prawomocnym uniewinnieniem obrońca Bartosza K. mecenas Bartosz Fieducik wystąpił o odszkodowanie za okres tymczasowego aresztowania oraz utratę pracy przez zatrzymanego. W sumie 37 tysięcy złotych. Decyzja Sądu Najwyższego spowodowała, że proces ten zawieszono.

Przemysław Woś/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj