Jeśli mam być wrogiem numer jeden to odejdę – deklaruje prezes Gryfa Słupsk Paweł Kryszałowicz. Wokół piłkarskiego klubu narasta konflikt. Część kibiców od tygodni bojkotuje mecze IV ligowej drużyny. Domagają się zmian władz klubu.
– Ja jestem otwarty na rozmowy. Jeśli ktoś ma lepszy pomysł na ten klub to proszę bardzo – deklaruje prezes Kryszałowicz. – Jest zielone światło do zmian, ale proszę o konkrety, bo takie sytuacje powtarzają się co jakiś czas. Co parę lat ktoś mówi, że jak zmienimy prezesa to znajdą się pieniądze. Prezes się zmienia i pieniędzy nie ma. Ja mogę usiąść do rozmów o współpracy z tym kto miałby mnie zastąpić. Ale chcę usłyszeć konkrety, a nie tylko plan: „my zrobimy to lepiej”.
Prezes Kryszałowicz przyznaje, że być może możliwości obecnego kierownictwa wyczerpały się, ale klub to nie tylko prezes. W najbliższym czasie odbędzie się zebranie stowarzyszenia, którego członkowie zdecydują co dalej.
– Część ludzi z zarządu chce odejść, bo ma dość tej atmosfery – dodaje Paweł Kryszałowicz. – To jest nagonka na mnie ludzi, którzy nigdy nic dla tego klubu nie zrobili i wiem, że tylko dużo mówią, a niewiele zrobią.
Prezes Gryfa Słupska był gościem Studia Słupsk Radia Gdańsk Studio Słupsk 102 FM. Posłuchaj całej rozmowy