Czterdzieści budynków, których stan wykluczał remont, zburzono w ostatnich trzech latach we Słupsku. Głównie w śródmieściu. Dzięki temu miasto zyskało atrakcyjne tereny inwestycyjne.
Grzegorz Kubanek, dyrektor techniczny Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku podkreśla, że rozebrano budynki, których stan techniczny wykluczał remont.
– To były głównie budynki około stuletnie, których kondycja wykluczała remont generalny – mówi dyrektor Kubanek. – Zainwestowane środki byłyby zbyt duże. Bardziej opłacalne było przesiedlenie lokatorów, wyburzenie budynku, uporządkowanie terenu i granic geodezyjnych i ponowne zagospodarowanie.
To były głównie budynki z niewłaściwą na dzisiejsze czasy izolacją poziomą i pionową, z uszkodzeniami więźby dachowej, wymagające remontu elewacji czy inwestycji w infrastrukturę, czy też budynki, które miały toalety na korytarzu i klatce schodowej.
Uwolnione działki są przeznaczane między innymi do nowej zabudowy. Tak jest na ulicach Długiej czy Płowieckiej. Z danych urzędu miejskiego w Słupsku wynika, że najwięcej budynków aż jedenaście rozebrano na ulicy Długiej, osiem na ulicy Chełmońskiego i pojedyncze budynki na ulicach Płowieckiej, Sierpinka, Podgórnej, Kilińskiego, Niemcewicza, Stwosza, Sygietyńskiego i Sienkiewicza. Od 2019 roku wyburzenia budynków w Słupsku kosztowały dwa miliony złotych.
Przemysław Woś/kan