Duński jacht osiadł na mieliźnie u wejścia do portu w Łebie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jednostkę udało się uratować.
Duńczycy wpadli na płyciznę, w tym miejscu wejście do portu często się wypłyca i głębokość wynosi około półtora metra.
– Na szczęście jacht osiadł dość daleko od główek portu i gwiazdobloków, bo fale mogły go rzucić na te konstrukcje i uszkodzić. Czteroosobową załogę ewakuowano, a jacht udało się ściągnąć na głębszą wodę. Załoga zdecydowała, że wobec kłopotów z wejściem do Łeby popłynie do portu w Ustce – poinformował rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck.
Przemysław Woś/am