W Słupsku świętowano w piątek 135. rocznicę uruchomienia kolei powiatowych. Zdecydowana większość linii już nie istnieje. Zostały rozebrane przez Armię Czerwoną w 1945 roku. Ryszard Nikitiuk z Izby Historii Kolei w Słupsku podkreśla, że wielu pasjonatów jest z koleją związanych od pokoleń.
Pasjonaci kolei spotkali się w piątek w Starostwie Powiatowym w Słupsku. – Mój dziadek był kolejarzem, ojciec był kolejarzem, a ja nawet urodziłem się na stacji kolejowej. To jest tradycja, która nie przemija i którą pielęgnujemy – mówi Ryszard Nikitiuk z Izby Historii Kolei w Słupsku.
– To były piękne, niezwykle malownicze trasy. Szkoda, że się nie zachowały do dziś – dodaje Edward Kasierski, również z Izby Historii Kolei.
Pierwszą linię kolejową do Słupska ze Szczecina uruchomiono w 1869 roku. Lokalne połączenia kolejowe do Ustki, Dębnicy Kaszubskiej czy Smołdzina budowano od 1894 roku. Liczyły łącznie około 150 km.
Linia Słupsk-Dębnica Kaszubska-Budowo miała ponad 37 km długości. Łączyła miasto między innymi z papiernią w Dębnicy Kaszubskiej, a od roku 1938 roku z radiostacją zainstalowaną również w Dębnicy Kaszubskiej. W kierunku północno-wschodnim 44-kilometrowa linia Słupskiej Kolei Powiatowej łączyła miasto z Cecenowem, ale na stacji Kępno-Gabel można było zjechać na linię w kierunku Smołdzina (14 km) oraz w Komninie w kierunku Ustki od strony wschodniej (około 18 km).
Z Ustki z kolei funkcjonowało połączenie działające do dziś do Słupska, ale również 34-kilometrowe połączenia ze Sławnem. Natomiast ze Sławna wiodła dzisiejsza linia 212 w kierunku Korzybia (ten 8-kilometrowy odcinek już nie istnieje), a także z Korzybia do Bytowa. Ta część trasy jest dziś nieczynna, ale opiekują się nią wolontariusze ze słupskiej i bytowskiej kolei drezynowej.
Większość torowisk Słupskiej Kolei Powiatowej w roku 1945 rozebrała Armia Czerwona. Niewielkie ślady to nieczynne wieże ciśnień w Budowie koło Dębnicy Kaszubskiej oraz na dawnej stacji Gabel.
Przemysław Woś / kan