Pewnie niewielu kibiców w to wierzyło, ale koszykarze Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk pozbierali się po fatalnym meczu z Tauron GTK Gliwice i zagrali jak… Czarni. Mocno, zdecydowanie w obronie i nie załamując się chwilowymi niepowodzeniami i błędami. I taki zespół chcą oglądać kibice.
Zespół Mantasa Cesnauskisa po bardzo dobrym spotkaniu, choć nie bez błędów, pokonał faworyzowany w tym meczu Trefl Sopot 77-71. Słupszczanie wygrali pierwszą kwartę, w której oba zespoły trafiły w sumie siedem rzutów za trzy punkty. Czarni grali zespołowo, ale było widać, że Trefl stara się ograniczać granie pod kosz, wypychając gości na obwód.
Czarni trafiali, w sumie osiem razy za trzy punkty w pierwszych dwóch kwartach. Zespół Cesnauskisa wygrał pierwszą kwartę 21-20, a drugą zaczął od dwóch strat, które były zmorą całego spotkania. Ale wynik 43-40 po dwudziestu minutach gry nie był dla gości złym wynikiem, pamiętając ostatni mecz w Gryfii.
W trzeciej kwarcie wynik dla Trefla po dwóch minutach gry otworzył rzutem za trzy Wells, a potem Nevels dołożył dwa punkty. Wydawało się, że to gospodarze przejmują kontrolę nad spotkaniem. Ale kolejnych dziesięć punktów zdobyli Czarni, a od remisu 50-50 znowu 10 punktów dla Czarnych, którzy nie oddali już prowadzenia do końca spotkania, utrzymując nawet dziewięciopunktowe prowadzenie.
Klucz do zwycięstwa zespołu Mantasa Cesnauskisa? Całkowite wyłączenie z gry Jarosława Zyskowskiego, który w całym meczu, grając prawie 25 minut, oddał JEDEN niecelny rzut z gry. Podobny czas spędził na parkiecie Rolands Freimanis, który trafił jeden rzut z pięciu oddanych z gry i zdobył trzy punkty.
Czarni wygrali zbiórkę 41-26, zbierając 11 piłek w ataku, a mecz wygrali mimo aż 21 strat. X-Factor meczu to Billy Ivey, człowiek z cienia. Na pewno nie rozgrywający, ale zawodnik, który z piłką dzięki swojemu atletyzmowi może wbijać się pod kosz i zdobywać punkty. Nie forsuje swoich rzutów z dystansu, choć trafia na dobrej skuteczności rzutów za trzy – 3/5.
Jeśli koszykarze Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk utrzymają taki styl gry, mają szansę na fazę play off. Kolejny test w Gdyni.
Przemysław Woś/ua