Bez wygranej w play-off, ale z podniesioną głową. Czarni Słupsk kończą sezon „na szóstkę”

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Na szóstym miejscu zakończyli sezon koszykarze Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk. Słupszczanie przegrali w ćwierćfinale trzy spotkania z BM Stalą Ostrów Wielkopolski, w tym ostatni mecz 70:77.

Chyba najlepiej to, jak ocenić ten sezon w wykonaniu zespołu Mantasa Cesnaukisa, było widać i słychać po końcowej syrenie. Czarni przegrali, ale kibice raczej gratulowali i pocieszali swoich ulubieńców, niż załamywali ręce. Pewnie w głębi duszy część – lub może nawet zdecydowana większość fanów – żałowała, że to już koniec tegorocznej rywalizacji, ale reakcja kibiców była więcej niż wyważona. Była po prostu dojrzała. „Stalówka” była zwyczajnie lepsza w tym ćwierćfinale i kibice ze Słupska wprost z szacunkiem gratulowali zawodnikom gości.

– Ostrów to jest bardzo silna drużyna i zasłużenie wygrała tę serię. Powiedziałem chłopakom po meczu, że czasem trzeba uszanować przeciwnika i umieć przegrywać, ale nie możemy ze spuszczonymi głowami tu siedzieć i chociaż oczywiście jest smutno, że kończy się nam sezon, to traktujemy go naprawdę jako dobry dla naszego zespołu. Oczywiście brakowało tej wisienki na torcie, zwycięstwa w tej serii i może tego, by powalczyć o dalsze losy w tej serii. Ja traktuję ten sezon bardzo pozytywnie i z tym zespołem szóste miejsce to maksimum, co mogliśmy osiągnąć – przyznał po meczu trener Mantas Cesnauskis.

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

– Pomimo, że seria wygrana 3:0, to żaden mecz nie był łatwy. Ktoś, kto spojrzy na same wyniki, mógłby powiedzieć, że nam to przyszło łatwo, ale każdy mecz to była oddzielna historia i w każdym drużyna ze Słupska stawiała twarde warunki. Ten zespół bardzo dobrze gra w obronie, myślę, że dzięki tej obronie doszli do tego szóstego miejsca. Dlatego te mecze play-off, poza pierwszym, były właśnie w stylu obronnym. Tak się po prostu gra przeciwko drużynie Czarnych – podsumował rywalizację trener Stali Andrzej Urban.

Czarni zakończyli sezon, a Stal czeka na przeciwnika w półfinale Energa Basket Ligi. Będzie nim King Szczecin albo Anwil Włocławek.

Przemysław Woś

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj