Nie ma szans na przeniesienie szczątków sowieckich żołnierzy pochowanych pod pomnikiem Armii Czerwonej w Smołdzinie. Tym samym nie ma możliwości likwidacji monumentu u zbiegu ulic Lipowej i Kościuszki.
Wojewódzki Konserwator Zabytków usunął pomnik ze Smołdzina z listy obiektów będących pod jego ochroną, co mogłoby sugerować, że teraz obejmie go ustawa dekomunizacyjna.
Tymczasem jak przypomina Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa obiekt jest zbiorową mogiłą, obejmuje go więc polsko-rosyjska umowa z 1994 roku, a na ewentualną ekshumację, zgodę powinny wyrazić władze Federacji Rosyjskiej.
– Należałoby podjąć rozmowę ze stroną rosyjską, no ale doświadczenia pokazują, że szanse na uzyskanie takiej zgody są nikłe – mówi w rozmowie z Radiem Gdańsk Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa.
Co ciekawe, do dziś nie została ustalona dokładna liczba pochowanych w tym miejscu sowietów.
– Mamy potwierdzenie już od 1998 roku, że jest to miejsce pochówku, ale co do liczby tutaj są pewne wątpliwości. Liczba 12 jest wymieniona na inskrypcji na pomniku, natomiast ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej przekazało stronie polskiej listę osiemnastu nazwisk żołnierzy, którzy mają tam być pochowani – podkreśla dyrektor Siwek i dodaje, że nawet w czasie, kiedy stosunki pomiędzy Polską i Rosją nie były tak napięte, jak obecnie, Rosjanie niechętnie zgadzali się na przeniesienie ciał czerwonoarmistów na cmentarze wojenne.
Tymczasem IPN konsekwentnie realizuje politykę dekomunizacji i desowietyzacji przestrzeni publicznej. Jedyną szansą na ekshumację żołnierzy w Smołdzinie byłaby konieczność przebudowy układu drogowego.
Paweł Domański/ar