Akcja ratownicza na Bałtyku. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa po dziesięciu godzinach działań zdołała sprowadzić do portu w Ustce jacht z zepsutym silnikiem. Na pokładzie było sześć osób, z których cztery wymagały pomocy medycznej.
– Około pierwszej w nocy otrzymaliśmy zgłoszenie, że na wysokości portu w Ustce jacht z sześcioma osobami na pokładzie ma awarię jednostki napędowej. Gdy na miejsce dotarli ratownicy SAR, okazało się, że cztery osoby wymagają pomocy medycznej. Członkowie załogi mieli bardzo poważne objawy choroby morskiej oraz byli wychłodzeni. Zabrano je na brzeg i wtedy zaczęła się dramatyczna walka o wprowadzenie jachtu do portu – relacjonuje Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
„ZERWANY HOL”
– Ustka jest specyficznym portem, trudnym do wejścia podczas dobrej pogody, a tu mieliśmy silne falowanie i falę przybojową. Nasza jednostka ratownicza Orkan okazała się zbyt duża, by podjąć bezpiecznie jacht. Wezwano jednostkę Tajfun z Darłowa, która trzy razy próbowała wprowadzić jacht do portu, ale za każdym razem przy tej pogodzie zrywał się gruby hol. Tylko dzięki determinacji załogi i kapitana Tajfuna zdołano uratować jacht, bo rozważano już nawet pozostawienie tej jednostki na mieliźnie – dodaje Kluska.
Jacht Tetras zacumowano w porcie.
Przemysław Woś/puch