Sebastian Z., mieszkaniec Główczyc oskarżony o zamordowanie byłej żony, stanął w środę przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Prokuratura zarzuca 41-latkowi zadanie byłej małżonce kilku ciosów nożem.
Do tragedii doszło w styczniu w domu byłego już małżeństwa. Para wróciła do siebie dwa lata po rozwodzie. Świadkiem tragedii była córka. Sześcioletnie dziecko jest niepełnosprawne, między innymi nie mówi. – Kobieta zmarła w wyniku wykrwawienia. Sprawca zadał jej kilka ciosów nożem w nogi oraz klatkę piersiową. Sebastian Z. działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Kamili Z. – uzasadniała akt oskarżenia prokurator Magdalena Kasperska.
OSKARŻONY TWIERDZI, ŻE DZIAŁAŁ W SAMOOBRONIE
Sebastian Z. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że ciosy nożem zadał w samoobronie. – Wróciłem do domu. Żona mnie wyzywała, bo piłem alkohol, ale ona też piła piwo, bo sam jej je rano kupowałem. Pytałem, gdzie jest lek tramal, pytałem, czy go wzięła, bo widziałem, że go nie ma. Znowu mnie wyzywała i powiedziała, że wezwie policję i ze mną skończy, czy jakoś tak. Jak wyszedłem z łazienki, poczułem, że mnie uderzyła w brzuch i próbowała w głowę, więc chyba wyrwałem jej ten nóż, bo się broniłem – wyjaśniał przed sądem.
Sąd przesłuchuje świadków w sprawie i biegłych, ponieważ musi ustalić między innymi pochodzenie ran na ciele oskarżonego, który po tragedii trafił do szpitala. Według jednej z wersji mógł okaleczyć się sam, ale Sebastian Z. zaprzecza, jakoby pociął się nożem i zakładał sobie pętlę na szyję.
Mieszkańcowi Główczyc grozi kara od 10 lat do dożywotniego więzienia. Mężczyzna jest tymczasowo aresztowany.
Przemysław Woś/MarWer