Tysiące osób z całej Polski z pomocą dla spalonego schroniska z Obłęża. Potrzeby wciąż są ogromne

Zwierzęta otrzymały nowe budy na zimę (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

Zwierzęta ze schroniska w Obłężu, które spłonęło kilka tygodni temu w pożarze, nie będą marzły. Darczyńcy podarowali ogrzewane budy. Niestety, to nadal kropla w morzu potrzeb.

Tysiące osób w całej Polsce wspierają odbudowę schroniska. Koszt całego przedsięwzięcia to nawet milion złotych, ale przyda się każda pomoc. Na apele pracowników schroniska odpowiedziała między innymi pani Paulina Lasota z Kołobrzegu, która wraz z synem podarowała ogrzewane budy. Dzięki temu tej zimy zwierzęta nie zmarzną.

– Jak tylko usłyszeliśmy, że schronisko spłonęło i zima się zbliża, natychmiast przystąpiliśmy z rodziną do działania i kupiliśmy budy dla piesków, aby nie marzły. Widzimy, jak wiele jest tu jeszcze pracy do wykonania, dlatego cieszymy się, że możemy pomóc – mówi pani Paulina.

Składaniem bud zajmują się wolontariusze (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

Drewniane budy przyjechały w elementach, które trzeba złożyć. Tym także zajmują się wolontariusze, którzy przy użyciu własnych wkrętarek składają je i wnoszą do kojców.

– Zima nam niestraszna. Działamy na pełnych obrotach, skręcamy budy i pomagamy przy wynoszeniu sprzętu, który zniszczył pożar. Straty są ogromne. Aby to odbudować, potrzebne będą nie tylko pieniądze, ale ręce do pracy, dlatego tu jesteśmy. Mamy samochody dostawcze, którymi przewozimy rzeczy nadające się jeszcze do wykorzystania, transportujemy je w suche miejsca – tłumaczy Krzysztof Senger, prezes spółdzielni socjalnej „Razem” z Kępic.

Dzięki zaangażowaniu darczyńców i wolontariuszy schronisko stara się jak najlepiej przygotować i zabezpieczyć zwierzęta przed zbliżającą się zimą.

Radosław Waśkiewicz – kierownik schroniska Buba (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

KROPLA W MORZU POTRZEB

Straty schroniska oszacowano na milion złotych, nie licząc pracy budowlańców, która będzie niezbędna, aby odbudować zniszczony obiekt. Do tej pory schronisko dzięki wsparciu uzbierało 230 tysięcy złotych, niestety to nadal kropla w morzu potrzeb.

– Ta pomoc jest niezbędna. Dzięki podarowanym budom nasze pieski będą miały ciepło w kojcach. Jesteśmy załamani po pożarze, ale widzimy szansę na odbudowanie naszego schroniska. Każdego tygodnia odbieramy telefony z pytaniami, co potrzeba. Dostajemy karmę dla zwierząt, koce, ale najważniejsze jest ruszenie z odbudową, aby było gdzie to wszystko pomieścić. Mam nadzieję, że uda nam się zebrać odpowiednie środki – wyjaśnia Radosław Waszkiewicz ze schroniska Buba, które do tej pory zebrało 230 tysięcy złotych.

Pracownicy proszą również o kontener, w którym można będzie magazynować pokarm dla zwierząt.

Łukasz Kosik/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj