350 zgłoszeń dotyczących spalania śmieci w domowych piecach odebrali strażnicy miejscy w Gdańsku od początku sezonu grzewczego. Mundurowi wystawili 80 mandatów. Funkcjonariusze sprawdzają miejsca zgłaszane przez mieszkańców, ale też reagują sami, jeśli mają podejrzenia, że w domowym palenisku utylizowane są niedozwolone rzeczy.
– Mieszkańcy nagminnie spalają materiały drewnopochodne, w tym pocięte meble, kolorowe czasopisma, folie, plastikowe opakowania i śmieci bytowe, co jest zakazane – przyznaje Marta Drzewiecka rzeczniczka gdańskiej straży miejskiej.
Jak dodaje, mundurowi reagują na każde zgłoszenie, ale potwierdzają się one mniej więcej w 1/3 przypadków.
Wysokość kary za palenie w piecu śmieciami może wynieść do 500 złotych. Strażnicy w przypadku uzasadnionych podejrzeń, ale braku dowodów na palenie odpadami, pobierają próbki popiołu. Taka próbka trafia do analizy, jeśli potwierdzi ona, że w palenisku znalazły się śmieci, wówczas nakładana jest kara.
KONTROLUJE SIĘ TEŻ JAKOŚĆ OPAŁU
Spalanie odpadów w domowych paleniskach czy kotłowniach to nie tylko zatruwanie środowiska ale przede wszystkim wysoka szkodliwość dla zdrowia najbliższego otoczenia, naszej rodziny i sąsiadów. Co warto przypomnieć, nie każdy opał do spalania, nadaje się do palenia w piecach domowych.
– Od początku ubiegłego roku, zgodnie z uchwałami antysmogowymi dla województwa pomorskiego mieszkańcy nie mogą używać opału gorszej jakości. Odpadają więc muły, flotokoncentraty, węgiel brunatny, jak również biomasa, czyli na przykład drewno o wilgotności powyżej 20 procent. To też sprawdzamy specjalnymi miernikami wilgotności – dodaje rzeczniczka.
Kontrole potrwają do końca marca.
Aleksandra Nietopiel/aKa