Fałszywe pracownice administracji okradły seniorkę z Gdańska. 80-latka straciła ponad 12 tysięcy złotych. Kobiety przyszły do jej mieszkania na Przymorzu pod pretekstem sprawdzenia instalacji wodociągowej.
Jedna ze złodziejek poszła ze starszą kobietą do łazienki, a druga w tym czasie plądrowała mieszkanie. Zabrała gotówkę, którą seniorka trzymała w szafce. Zanim pokrzywdzona zorientowała się, że ma do czynienia z oszustkami, te zdążyły uciec. Szuka ich teraz gdańska policja i apeluje, aby nie wpuszczać do domu obcych.
– Gdańscy policjanci regularnie przypominają o tym, jak nie dać się oszukać i okraść, ale, pomimo częstych apeli oraz prowadzonych akcji, także z pomocą lokalnych mediów, zdarzają się osoby, które często w stresie lub pośpiechu zapominają o apelach mundurowych – przyznaje asp. sztab. Mariusz Chrzanowski z KMP Gdańsk.
– Przestępcy wykorzystują najróżniejsze metody, aby osiągnąć swój cel, nie mają przy tym litości ani zrozumienia. Nie interesuje ich fakt, że pieniądze ukradzione starszej osobie były przeznaczone np. na opłaty czynszu, energii elektrycznej, czy na lekarstwa, których brak może grozić śmiercią. Złodzieje oraz oszuści wykorzystują telefon, e-mail, a zdarza się, że po prostu pukają do drzwi mieszkania swojej ofiary – dodaje.
„NA PARAWAN”
Złodzieje wykorzystali sposób, który określany jest działaniem na tzw. parawan. – Na początku oszuści starają się przybrać pewną legendę, dotyczącą własnej osoby. Nikt nie wpuści nieznajomego do mieszkania, ale co się wydarzy, jeśli ten ktoś będzie miał charakterystyczną torbę monterską, ubranie robocze i przedstawi się jako pracownik wodociągów? Co, jeśli w dłoni będzie miał długopis, w ręce teczkę i przedstawi się jako pracownik administracji osiedla lub Zakładu Ubezpieczeń Społecznych? – wymienia Chrzanowski.
Na potrzeby „akcji” złodziej może stać się kimkolwiek. – Wtedy zaczynamy podświadomie ufać takiej osobie i wierzyć w jej słowa. Niestety złodzieje dobrze o tym wiedzą – przyznaje.Jeśli przychodzi do nas ktoś, kto podaje się za urzędnika czy pracownika spółdzielni, warto żądać od niego legitymacji służbowej. Dobrze jest też zadzwonić do instytucji, którą reprezentuje i potwierdzić jego tożsamość.
Grzegorz Armatowski/tm