Biała Cerkiew to miejscowość oddalona o 80 km na południe od Kijowa. Niestety mieszkańcy są zdani wyłącznie na siebie. Główne strumienie pomocy trafiają do wschodnich terenów i największych miast.
Osoby z Białej Cerkwi potrzebują pomocy materialnej, ale przede wszystkim trzeba zorganizować transport ludzi do bezpiecznych terenów.
– Miasto traci siły. W sklepach brakuje towarów, ludzie walczą o przetrwanie. Tworzy się kryzys humanitarny ze względu na to, że do Białej Cerkwi, z okolicznych wiosek od strony Żytomierza, przyjeżdżają matki z dziećmi. W salach gimnastycznych ludzie koczują i modlą się o cud. Wczoraj po kolejnym ataku przyjechało ponad 200 kobiet z dziećmi – tłumaczy Krzysztof Puternicki, inicjator akcji, który we wtorek wrócił z Ukrainy.
– Oni nie mają szansy na ucieczkę, nikt ich stamtąd nie wywozi. Strasznie się zdziwiłem, że miastem, w którym mieszka 200 tys. osób nikt się nie interesuje. Poznałem mera miasta i szefa obrony cywilnej. Razem podjęliśmy decyzję o pomocy w przetransportowaniu matek z dziećmi w bezpieczne miejsce – dodaje Puternicki.
BOMBARDOWANIE TRWA
Miasto jest ciągle atakowane, bliskość Kijowa ma też znacznie geopolityczne.
– Półtorej godziny przed moim przyjazdem, z terenów Białorusi spadła rakieta, niszcząc 20 budynków. Wczoraj kiedy wyjeżdżałem, widziałem kolejny atak z wieloma rakietami – mówi inicjator całej akcji.
– Kiedy próbowaliśmy załatwić autokary od ukraińskich przewoźników dla najbardziej potrzebujących, usłyszeliśmy stawki wynoszące kilkadziesiąt tysięcy złotych – informuje Puternicki.
TRUDNE OBRAZKI
Rzeczywistość, którą widzi się na Ukrainie jest przytłaczająca.
– Dzisiaj dostałem sms-a od ludzi, których tam poznałem. Ojciec jednej z rodzin napisał mi tak ”Krzysiek proszę Ciebie, przyjedź ratować moją żonę i dzieci”. To są takie historie, że nie możesz być obojętnym, trzeba zorganizować wszystko co jest możliwe – kończy Puternicki.
STRONA ZBIÓRKI
Wszystkie informacje na temat zbiórki można znaleźć >>>TUTAJ<<<.
Potrzebne rzeczy można zanosić do Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny na wysepce na alei Grunwaldzkiej 127
Kacper Kowalik/aKa