Pomagają uchodźcom, ale bez wsparcia władz nie dadzą rady. Bank Żywności w Trójmieście mierzy się z ogromnym wyzwaniem logistycznym: brakuje środków na paliwo, aby rozwozić jedzenie.
Pracownicy i wolontariusze pracują w magazynach Trójmiejskiego Banku Żywności na najwyższych obrotach, rozwożąc w sumie dwadzieścia ton żywności zgromadzonej w zbiórkach na rzecz Ukraińców. Zaangażowanie wielu osób jest ogromne, ale brakuje odpowiedniego usprawnienia działań i środków na paliwo. Łukasz Jaroń z TBŻ przyznaje, że część transportu z jedzeniem udaje się zrealizować dzięki życzliwości wolontariuszy. Również urzędy pomagają jak mogą.
– Transport jest obecnie naszą największą bolączką, niedługo „wyprztykamy się” ze wszystkich naszych oszczędności i pieniędzy od darczyńców. A będziemy musieli uruchomić też pomoc dla sąsiednich gmin, dla tak zwanego małego Trójmiasta. Nie poradzimy sobie bez wsparcia zewnętrznego, pomocy władz, finansowania z góry. Jesteśmy gotowi wspierać innych, ale sami też potrzebujemy wsparcia – mówi Łukasz Jaroń.
TBŻ NIE PRZERYWA DZIAŁALNOŚCI
Co ważne, Trójmiejski Bank Żywności nie zaprzestał dotychczasowej działalności – nadal prowadzi i zaopatruje sklepy dla potrzebujących, a także odbiera i dostarcza jedzenie z wielu punktów w regionie. Organizacja pozostaje w stałym kontakcie ze sztabami kryzysowymi Gdańska, Gdyni i Sopotu oraz sztabem wojewódzkim.
Trójmiejski Bank Żywości można wspierać między innymi poprzez wpłacanie datków >>>TUTAJ. Można też wybrać opcję „Wspieram co miesiąc” i regularnie wspomagać działalność organizacji.
Aleksandra Nietopiel/MarWer