Radny KO podczas sesji nazwał swoje koleżanki „głupimi p******”. Sprawa trafi do prokuratury

(Fot. archiwum prywatne)

Brakiem kultury osobistej i znajomości obsługi komunikatora Zoom wykazał się w poniedziałek radny Andrzej Bartnicki z KO. Po tym, jak jego koleżanki wstrzymały się od głosu w sprawie jednej z uchwał, nie wyciszył mikrofonu i nazwał je „głupimi p******”. Na skandaliczne słowa natychmiast zareagowała Sylwia Laskowska, która w ramach protestu sesję opuściła. Natomiast Danuta Wawrowska chce złożyć zawiadomienie do prokuratury.

Głosowanie dotyczyło uchwały w sprawie zmiany granic parku krajobrazowego Doliny Świniuchy. Radne nie kryją zdziwienia, że znany gdyński urolog, uchodzący za świetnego fachowca i „słynący z wysokiej kultury osobistej” dopuścił się takiego komentarza.

–  Mnie zamurowało. Jestem osobą publiczną, adwokatką oraz prawniczką, występuję w sądzie, ale po raz pierwszy ktoś bezpośrednio po moim wystąpieniu tak powiedział. To słowa wulgarne, nie musze przekonywać, jak bardzo dyskryminujące kobiety – tłumaczy Danuta Wawrowska, radna KO.

– Dla mnie, jako kobiety i matki, jest do trudne do zrozumienia. Wciąż zdarza się, że kobiety są w taki sposób poniżane. Podczas sesji wszystkie natychmiast zareagowałyśmy i poprosiłyśmy o reakcję. Ja opuściłam sesję sejmiku w ramach protestu. Pan radny może myśleć, co chce na temat mnie i moich koleżanek, ale absolutnie nie ma zgody na to, żeby nas obrażać publicznie – mówi radna KO, Sylwia Laskowska-Bobula.

SPRAWA TRAFI DO PROKURATURY

Radna Danuta Wawrowska zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury z art. 226 KK o znieważeniu funkcjonariusza publicznego.

– Takie zachowanie radnego w przestrzeni publicznej jest niewybaczalne i karygodne. My jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi. Złożę to zawiadomienie w swoim imieniu, ale sądzę, że moje koleżanki się pod tym podpiszą – informuje Wawrowska.

Z kolei w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie z Olgą Zielińską poseł Jerzy Borowczak jednoznacznie skomentował wypowiedź Andrzeja Bartnickiego. – Nie będziemy bronić nikogo, kto nie stosuje zasad, jakie są w Platformie Obywatelskiej. Wielokrotnie to udowodniliśmy. My nie przywracamy tych, których ściga CBA. Wiesiek Kamiński wyleciał z PO za to, że wziął dietę do Jastrzębiej Góry, a pojechał autobusem z nami wszystkimi. W Gdańsku jest wiele dowodów na to, że my „nie patyczkujemy się” z ludźmi, którzy nie trzymają się standardów – podkreślał.

PISMO RADNYCH PIS

Jerzy Barzowski, przewodniczący klubu radnych PiS Sejmiku Województwa Pomorskiego skierował w imieniu swoim i swoich kolegów pismo do przewodniczącego Jana Kleinszmidta.

„W związku z wulgarnym incydentem na wczorajszej XLI sesji SWP wnoszę o niezwłoczne zabezpieczenie wszelkiej dokumentacji, w tym zapisu cyfrowego z sesji. Jednocześnie proszę o wyjaśnienie, dlaczego zapis sesji został zdjęty ze strony BIP. W imieniu klubu chcę wyrazić stanowczy sprzeciw wobec takiego zachowania jednego z radnych Koalicji Obywatelskiej. Wspieramy w staraniach o wyjaśnienie tej bulwersującej sprawy obrażone koleżanki radne. W takich sprawach musimy walczyć wspólnie o przestrzeganie zasad kultury i poszanowania drugiego człowieka za jego poglądy przy wykonywaniu mandatu radnego. Oczekuję od Pana Przewodniczącego szybkiego wyjaśnienia tej sprawy. Wszak ma to ogromny wpływ na prestiż parlamentu regionalnego” – czytamy w dokumencie.

TŁUMACZENIE RADNEGO

Sprawę jako pierwsza opisała Wyborcza Trójmiasto, która bezskutecznie próbowała skontaktować się z radnym Andrzejem Bartnickim. Radny po sesji wydał jedynie oświadczenie, skierowane do wszystkich radnych z sejmiku.

„W czasie przedłużającej się sesji, która odbywała się z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość (aplikacja ZOOM) po poinformowaniu, jak głosuję w punkcie 7.14 zdarzyło się, że nie wyłączyłem mikrofonu. W tym czasie prowadziłem prywatną rozmowę, w której niestety padały też niecenzuralne słowa. Kilka głośniej wypowiedzianych słów zostało usłyszanych przez koleżanki i kolegów, uczestniczących w obradach sejmiku. Jest mi bardzo przykro, że słowa te zostały odebrane jako skierowane do uczestniczek lub uczestników sesji. Nikogo nie chciałem obrazić, niemniej każdego urażonego bardzo przepraszam. Zapewniam, że nie było to zachowanie związane z sesją” – napisał w oświadczeniu.

Zapisy wszystkich sesji sejmiku wojewódzkiego można obejrzeć w internecie na serwisie YouTube. Poniedziałkowe nagranie zostało jednak usunięte. Po pewnym czasie przywrócono je, ale w ocenzurowanej wersji. Radna Wawrowska domaga się formalnie jego przywrócenia.

Kacper Kowalik/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj