Zarzuty dla kierowcy, który potrącił ludzi na Trakcie Królewskim. Grozi mu dożywocie

(fot. Pomorska Policja)

Są zarzuty dla 30-latka, który w nocy z soboty na niedzielę urządził sobie „rajd” po Trakcie Królewskim w Gdańsku. Maciej P. potrącił dwie osoby, a następnie uderzył w latarnię. Próbował uciec, ale zatrzymali go świadkowie.

AKTUALIZACJA 7 CZERWCA

Maciej P. usłyszał w sumie trzy zarzuty: sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym i narażenia na utratę zdrowia sześciu osób oraz usiłowania zabójstwa jednej osoby, którą celowo chciał przejechać samochodem. Mężczyzna, którego potrącił, ze złamaną nogą przebywa w szpitalu. Dwa zarzuty dotyczą gróźb karalnych i uszkodzenia ciała jednej osoby. Przed rajdem w jednym z lokali gastronomicznych w centrum Gdańska mężczyzna strzelił do pokrzywdzonej kobiety z pistoletu pneumatycznego.

Śledczy w nocy zebrali kolejne dowody, które pozwoliły na zaostrzenie zarzutu podejrzanemu – powiedział Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Bezpośrednio po zdarzeniu w organizmie podejrzanego nie wykryto alkoholu. Prokurator nadal czeka na wyniki badań toksykologicznych krwi, aby ustalić czy był pod wpływem narkotyków.

Podejrzany jest przesłuchiwany w prokuraturze. Śledczy prawdopodobnie złożą wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Maciejowi P. za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.

AKTUALIZACJA, 7 CZERWCA, GODZ. 15:00

Sąd zdecydował o aresztowaniu Macieja P. na trzy miesiące.

WJAZD NA DŁUGĄ I DŁUGI TARG

Przypomnijmy, jak ustalili śledczy, mieszkaniec Gdyni wjechał na deptak wynajętym samochodem na ulicy Stągiewnej od strony ulicy Chmielnej, dalej Zielonym Mostem na Długi Targ, potem na Długą. Następnie zawrócił i tą samą drogę wracał. Na skrzyżowaniu z Chmielną uderzył w latarnię, po czym zatrzymali go przechodnie. Jak dodał prokurator Duszyński, podejrzany swoim zachowaniem zmusił do ucieczki z jego toru jazdy co najmniej sześcioro pieszych, dwójkę potrącił.

Maciej P. nie był wcześniej karany. Prokuratura cały czas czeka na wyniki badań jego krwi na zawartość środków odurzających. W chwili zatrzymania był trzeźwy.

Grzegorz Armatowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj