Mijamy ich codziennie, w każdym miejscu i o każdej porze dnia – najczęściej zupełnie o tym nie wiedząc. Wolontariusze, bo o nich mowa, to dziś istotna część społeczeństwa, a obecni są niemal w każdym miejscu.
Wolontariat to nie tylko niesienie pomocy – bo za darmo nie oznacza bezinteresownie. Rekompensatą za poświęcony czas może być satysfakcja, ale też możliwość obejrzenia koncertu ulubionego artysty.
„JESTEŚMY WSZĘDZIE”
– „Bez nas nie działa” to hasło stolicy wolontariatu w Gdańsku, ale nie powstało ono bez powodu. Rzeczywiście bez nas nie działa – przyznaje prezes Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, Dawid Jastrzębski.
Przyznaje, że dziś bez pracy ochotników wiele rzeczy faktycznie mogłoby przestać działać. To zazwyczaj przypadki dotyczące najbardziej rozpoznawalnej formy wolontariatu – wolontariatu pomocowego. Wszędzie tam, gdzie potrzebne są ręce do pracy, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi, pojawiają się wolontariusze. Tam też jest ich najwięcej.
– Wiele osób zapomina jednak, że mamy wolontariat w ekologii, sporcie, kulturze itp. To wolontariat bardzo „prosty”, gdzie nie dość, że działamy, to jeszcze z tego korzystamy, biorąc udział w wydarzeniach lub koncertach – tłumaczy Dawid Jastrzębski. – Mało kto wie, że istnieje wolontariat zdalny, czyli działanie za pomocą własnego komputera, na przykład planując pracę innych wolontariuszy – dodaje.
JEDNO Z ZADAŃ KOŚCIOŁA
W sobotę w Gdańsku spotkać można było ochotników związanych z organizacjami świeckimi, natomiast w niedzielę kościelnymi. Drugi dzień obchodów należał właśnie do Caritas Archidiecezji Gdańskiej, a w organizację włączył się też proboszcz Bazyliki Mariackiej, ks. Ireneusz Bradtke.
– Wolontariat zawsze był wpisany w Kościół – tłumaczy dyrektor Caritas ks. Janusz Steć i wylicza. – Pierwsze zadanie to głoszenie Ewangelii, drugie to udzielanie sakramentów, a trzecie to właśnie dzieła miłosierdzia, czynienie dobra właśnie z miłości. Caritas to łacińska nazwa określająca „miłość miłosierną”, bo w łacinie rozróżnia się rodzaje miłości. Mamy więc „frateritas”, „amor” i właśnie „caritas”. W języku polskim sprowadza się to do jednego słowa: miłość – mówił ksiądz.
Święto wolontariuszy, trwające przez weekend, było jednym z wydarzeń towarzyszących tegorocznemu Jarmarkowi św. Dominika. Święto tym ważniejsze, że trwające w tle wojny na Ukrainie. Wydarzenia z końca lutego i początku marca tego roku wystawiły wszystkie organizacje pomocowe na próbę. Był to czas największego od lat przypływu wolontariuszy do organizacji świeckich i kościelnych. Wiele osób zdecydowało się też na spontaniczne działania, będące odpowiedzią na krzywdę sąsiadów, bez przystępowania do zorganizowanych fundacji i stowarzyszeń wolontaryjnych. Szacuje się, że w samym Gdańsku może aktywnie działać nawet kilkanaście tysięcy ochotników.
Bartosz Stracewski/jk