„Idioci” – tak o nauczycielach chętnych do skorzystania z podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego wyraził się podczas sesji rady miasta prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Jak stwierdził, jest przekonany, że w sopockich szkołach nikogo takiego nie będzie.
Czwartkowa sesja Rady Miasta Sopotu zbliżała się do końca, gdy w czasie przeznaczonym na składanie wolnych wniosków głos zabrała Aleksandra Gosk, radna Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego. Nawiązała do przyjętego 22 sierpnia stanowiska Młodzieżowej Rady Miasta w sprawie podręcznika „Historia i teraźniejszość” prof. Wojciecha Roszkowskiego.
– Chciałabym zaapelować do pana prezydenta o zwrócenie uwagi na trudną sytuację dyrektorów w związku z tym, że podręcznik jest uznany za niemerytoryczny. Moja córka nie chce uczyć się na przedmiocie historia i teraźniejszość treści, które są według niej nieaktualne – oświadczyła.
We wskazanym stanowisku młodzież krytykowała przedstawione w podręczniku fragmenty treści. Twierdziła, że dochodzi do „próby upartyjnienia szkoły”, a na promocję podręcznika zostały przeznaczone „duże pieniądze”. Całe stanowisko dostępne jest na profilu Młodzieżowej Rady Sopotu na portalu Facebook.
PREZYDENT SOPOTU NEGATYWNIE O PODRĘCZNIKU
Prezydent Sopotu wielokrotnie negatywnie wypowiadał się na temat podręcznika prof. Roszkowskiego. We wspólnym nagraniu z prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz stwierdził między innymi, że „rząd zajmuje się tylko ideologizacją, wprowadzaniem jakichś kretyńskich podręczników – HiT-ów”.
– Mam nadzieję, że żaden nasz nauczyciel nie będzie tego uczył – dodał.
NIE BĘDZIE KONSEKWENCJI DLA NAUCZYCIELI
W nawiązaniu do tych słów Bartłomiej Łapiński, radny Prawa i Sprawiedliwości, dopytywał, co się stanie, jeśli nauczyciel z Sopotu jednak na podręcznik się zdecyduje.
– Chciałbym, żeby złożył pan publiczną deklarację, że wobec żadnego nauczyciela szkoły średniej nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje – powiedział Łapiński.
– Jestem przekonany, że takiego idioty po prostu u nas w szkołach nie ma – odpowiedział Jacek Karnowski, dodając szybko, że „nie ma zamiaru wyciągać żadnych konsekwencji”.
Bartosz Stracewski/MarWer