Same chęci do adopcji nie wystarczą. Potencjalnych opiekunów zwierząt czekają przygotowania

(Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Trembicka)

W gdańskim schronisku „Promyk” 100 psów i 200 kotów czeka na nowy dom. Każdego tygodnia rozpoczyna się blisko 20 procesów adopcyjnych. By zaadoptować zwierzaka, trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Ważne jest poznanie pupila i świadomość zmian, jakie niesie za sobą ta decyzja.

We wtorek 4 października obchodzony jest Światowy Dzień Zwierząt. Święto to ma przypominać, że zwierzę to istota żywa, której należy się dobre traktowanie. Tego dnia zachęca się też do adoptowania zwierząt. Trzeba wiedzieć, że proces adopcyjny wymaga czasu, pracy, a także przygotowań.

DLA DOBRA ZWIERZĘCIA I NOWEJ RODZINY

Najpierw na potencjalnego właściciela czekają spacery zapoznawcze z pupilami. Pracownicy opowiadają o obowiązkach, jakie stoją przed chętnymi. Wpływa to niekiedy na zrezygnowanie przez kogoś z adopcji, ale tym samym zwiększa szansę na to, by zwierzę trafiło do odpowiedzialnej rodziny i ponownie nie wróciło do schroniska.

Jak tłumaczy zarządzająca schroniskiem „Promyk” Emilia Salach, proces adopcyjny jest bardzo ważny z perspektywy zarówno zwierząt, jak i ich nowych rodzin. – Czasem odbywają się trzy, pięć, a nawet dziesięć spacerów adopcyjnych. Chcemy mieć pewność, że rodzina pasuje do zwierzęcia, a zwierzę do rodziny – mówi.

ŚWIADOMI DECYZJI I JEJ NASTĘPSTW

Pomimo że schronisko może budzić wiele emocji, decyzja ta musi być przemyślana. Zwierzę to zdecydowanie miły towarzysz. Niekiedy chciałoby się przygarnąć takiego psiaka czy kota wręcz natychmiastowo, bezrefleksyjnie. Jednak trzeba pomyśleć o dłuższej perspektywie czasu, naszych możliwościach i o tym, że zwierzę może borykać się ze swoimi trudnościami.

Jak podkreśla Katarzyna Zalewska, inspektor do spraw zwierząt, pojawienie się w naszym życiu czworonoga przypomina rewolucję w domu. – To nie jest tak, że teraz mamy zwierzaka i jest pięknie, ślicznie, fajnie. To są też kłopoty. Mogą pojawić się trudności w związku z aklimatyzacją w domu, pies może się bać. Wtedy musimy pokazać psu świat na nowo, a także musimy być na to przygotowani, dając sobie jako rodzinie czas. To jest niezbędne i tego staramy się uczyć – tłumaczy.

– Wszystkie złe i wszystkie fantastyczne rzeczy wynikające z adopcji są zdecydowanie państwu przedstawiane. Zaczynamy od najgorszych: Czego zwierzak nie lubi? Czego nie umie? Co może się wydarzyć? Później natomiast jest takie cudowne rozczarowanie, że jednak zwierzak jest fajniejszy niż z opowieści – dodaje.

„ZWIERZĘ TO PRZYWILEJ W TYCH CZASACH”

W czasie trwania procesu adopcyjnego rodziny również spotykają się z lekarzem weterynarii, który zapoznaje je ze stanem zdrowotnym zwierzęcia i z potencjalnymi zagrożeniami. Wiąże się to często z leczeniem, które wymaga dodatkowych nakładów finansowych. Koszta posiadania zwierzęcia to kolejna kwestia, o której mówią pracownicy.

– Często weterynarz przedstawia tę czarniejszą stronę posiadania zwierzęcia. Zwierzę jest przywilejem w tych czasach i czego byśmy nie robili, musimy pamiętać, że zwierzę kosztuje i obciąży nasz budżet. Nie ukrywamy, że tak naprawdę trzeba przeliczyć, ile zwierzę będzie jadło? Czy wymaga karmy specjalistycznej? Czy wymaga leków? – opisuje kierownik weterynarii Małgorzata Kass-Bagnucka.

EDUKACJA DLA NAJMŁODSZYCH

„Zwierzaki to nie pluszaki” to książka, która stanowi kompendium wiedzy dla rodzin adopcyjnych i właścicieli czworonogów.

– Ta książka odpowiada na pytanie, co trzeba zrobić, żeby zaadoptować zwierzaka. Dziecko mówi „mamo, tato, chciałbym mieć zwierzaka”. No i właściwie co teraz, okazuje się, że tutaj dużo rzeczy trzeba przyswoić i o wielu rzeczach trzeba porozmawiać. Myślę, że najważniejsze jest to, że aby w ogóle przejść do adopcji, trzeba wykonać cały proces myślowy i organizacyjny. I to jest chyba najważniejsze. Adopcja to jest właściwie na samym końcu – mówi autorka książki Paulina Reglińska.

CHĘTNI CZASEM TEŻ REZYGNUJĄ

Niekiedy rodziny, które rozpoczęły proces adopcyjny, rezygnują z niego. – To jest wyraz dojrzałości, żeby właśnie nie brać pod opiekę istoty żywej, dla której nie będziemy mogli stworzyć idealnych warunków. Jeżeli nie zaadoptujemy zwierzaka, to znaczy, że jesteśmy odpowiedzialni – podkreśla Reglińska.

Na wizytę adopcyjną należy umówić się telefonicznie.

Posłuchaj materiału naszej reporterki:

Aleksandra Trembicka/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj